Wpływ działalności człowieka na stan przyrody i klimatu oraz związane z tym skutki dla warunków życia były przedmiotem seminarium zorganizowanego przez Radę Episkopatów Ameryki Łacińskiej (CELAM).
W spotkaniu w stolicy Ekwadoru, Quito w dniach 3-8 sierpnia, wzięli udział przedstawiciele 18 krajów regionu. Podczas dyskusji zwrócono uwagę na wyraźnie odczuwalne w Ameryce Łacińskiej zmiany klimatyczne, których przyczynę upatruje się w działalności ludzkiej, w tym w emisji dwutlenku węgla i innych szkodliwych gazów do atmosfery.
Za szczególnie niszczący czynnik uznano rabunkową gospodarkę opartą na paradygmacie maksymalizacji zysków bez liczenia się z konsekwencjami dla całej planety. W tej perspektywie Ameryka Łacińska jawi się jako peryferia cywilizacji, służąc rozwiniętemu światu za zaplecze surowcowe. Rodzi to negatywne zjawiska zarówno w przyrodzie, jak i w poszczególnych społeczeństwach. Rozwój przemysłu wydobywczego, energetyki oraz pewnych gałęzi rolnictwa powoduje zmniejszanie się powierzchni lasów, a także zaburzenia w zasobach wodnych kontynentu.
W tej sytuacji Kościół w Ameryce Łacińskiej widzi potrzebę głoszenia „nowej duchowości” i odmiennego stylu życia, który przezwyciężyłby dominujący konsumpcjonizm i technokrację. Okazją to tego może być trwająca misja kontynentalna, której częścią powinno być przypominanie o odpowiedzialności za stworzenie i dobro wspólne oraz propagowanie zrównoważonego rozwoju. Uczestnicy spotkania w Quito podkreślają znaczenie edukacji w dziedzinie ekonomii i ochrony przyrody, postulując stworzenie odpowiednich ośrodków i programów w ramach szkół i uczelni katolickich. Apelują też do polityków o podjęcie odpowiednich działań na rzecz ochrony przyrody i zrównoważonego rozwoju.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.