Przekonamy Gowina, że jesteśmy po tej samej stronie – mówi współautorka jednego z projektów PO posłanka Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. Rozmowę z nią publikuje Gazeta Wyborcza.
Ewa Siedlecka zauważa, że projekt zespołu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, którego członkinią jest Kozłowska-Rajewicz, w części dotyczącej in vitro jest podobny do tzw. społecznego, przygotowanego z inicjatywy Federacji na rzecz Kobiet i stowarzyszenia Nasz Bocian, a wniesionego do Sejmu przez posłów lewicowych. - Jeśli po miesiącach pracy doszliśmy do podobnych rozwiązań, to znaczy, że są one najbardziej racjonalne. (...) Są trzy sprawy kluczowe dla in vitro: skuteczność; bezpieczeństwo zdrowotne kobiet; maksymalna ochrona zarodków. Nie ma rozwiązań idealnych, więc trzeba działać pragmatycznie, na zasadzie minimalizowania szkód - mówi posłanka.
Kozłowska-Rajewicz mówi, że "naprotechnologia z naukowej perspektywy nie jest alternatywą dla in vitro". - Po pierwsze, ma znikomą skuteczność i niewielkie poważanie w środowisku lekarskim. Po drugie, są przypadki, gdy już przy pierwszym badaniu wiadomo, że żadna inna metoda nie pomoże - tłumaczy.
O badaniach na komórkach macierzystych Kozłowska-Rajewicz mówi, że powinno się je prowadzić, bo dają szansę leczenia wielu nieuleczalnych dziś chorób. Pytana o regulacje dotyczące innych kwestii niż in vitro, np. prawa do śmierci, mówi, że "jako społeczeństwo nie jesteśmy jeszcze gotowi, żeby ten problem rozstrzygnąć".
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.