Chodzi o stwierdzenie, że szef "Wyborczej" terroryzuje krytyków pozwami. Rafał Ziemkiewicz komentuje dla "Gosc.pl" decyzję Sądu Najwyższego.
Sąd Najwyższy odrzucił skargę kasacyjną redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" na wyrok dotyczący stwierdzenia Rafała Ziemkiewicza, że Michnik terroryzuje pozwami swoich oponentów przy pomocy "usłużnych, rozgrzanych sędziów". Ziemkiewicz napisał te słowa w swoim felietonie w 2012 r. Punktem wyjścia do tego tekstu był wygrany przez Michnika proces przeciw Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi.
Michnik pozwał Ziemkiewicza zarzucając mu naruszenie dóbr osobistych poprzez nazwanie szefa "Wyborczej" terrorystą. Zdaniem sędziego jednak sformułowanie, którego użył Ziemkiewicz mieściło się w granicach krytyki prasowej, a felietonista działał w interesie społecznym. Pozew Michnika został oddalony.
Redaktor Naczelny "Wyborczej" jednak się nie poddał i złożył apelację. Ta również została oddalona. Kolejnym krokiem Michnika było złożenie skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego. We wtorek Sąd Najwyższy również przyznał rację Ziemkiewiczowi.
W rozmowie z "Gosc.pl" Rafał Ziemkiewicz skomentował wyrok:
- Moim zdaniem działania Adama Michnika związane z tą sprawa to klasyczne pieniactwo. Michnik prawdopodobnie uznał, że każdy sąd podejdzie do jego skargi na kolanach, niezależnie od tego, jak byłaby absurdalna. Stwierdzenie przez niego, że wyrwane z kontekstu słowa, iż "terroryzuje swoich krytyków" oznaczają, że oskarżyłem go o bycie terrorystą, który na przykład podkłada bomby, było tak absurdalne, że żaden, nawet najbardziej przychylny Michnikowi sędzia, nie mógł przyznać mu racji. Naczelny "Wyborczej" najwyraźniej postanowił ukarać mnie za to, że skrytykowałem go w felietonie (tak, jak wcześniej skutecznie karał pozwami wielu innych). Wykorzystał wszystkie możliwe w polskim sądownictwie drogi, aby mnie dopaść, ale mu się nie udało, bo i zarzut stawiany wobec mnie był oderwany od rzeczywistości. Miejmy nadzieję, że ten wyrok kończy pewną epokę, w której pozwami starano się zamykać usta krytyków - powiedział Ziemkiewicz.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.