Krakowski chemik jest oskarżony o przygotowywanie zamachu na gmach Sejmu.
Podczas piątkowego posiedzenia krakowskiego sądu okręgowego oskarżony zakończył składanie swoich wyjaśnień. Mówił m.in. o posiadanej przez niego broni.
Zapewniał, że była ona legalna, ponieważ były to wyłącznie egzemplarze kolekcjonerskie, niesprawne. Twierdził, że dwa z nich sprzedał, a resztę zostawił u kolegi i nie wie, co się z nimi później stało.
Według oskarżycieli jest to kolejna wersja wyjaśnień Brunona Kwietnia, dotyczących posiadania i handlu nielegalną bronią. Wcześniej mówił on, że miał broń, ale była ona legalna; że miał broń, ale nie powie, gdzie jest oraz że miał broń, ale ją sprzedał. Sam Kwiecień przekonywał, że poprzednie zeznania zostały zmanipulowane przez ABW, a w protokołach przesłuchań znajdowały się błędne stwierdzenia.
Faktem jest, że w mieszkaniu oskarżonego broni nie znaleziono - prokuratura opiera się jednak na spisie znalezionym w lokalu oraz zeznaniach świadków. Zeznali oni, że Brunon Kwiecień miał 35 sztuk broni palnej.
4 grudnia w krakowskim sądzie okręgowym naukowiec odwołał się także do zasady domniemania niewinności. - Nie do mnie należy udowodnienie, że broń, którą posiadałem w 2011 r., jest pozbawiona cech bojowych i legalna, zgodnie z ustawą o broni i amunicji - powiedział.
Zaznaczył, że to prawdopodobnie koniec jego wyjaśnień.
Na kolejne rozprawy sąd chce wysłuchać mów końcowych prokuratora, obrońców i oskarżonego. Wyroku można się spodziewać w drugiej połowie grudnia.
Brunon Kwiecień w areszcie przebywa już od trzech lat. Były pracownik krakowskiej uczelni Jest oskarżony o przygotowywanie ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP (celem miał być Sejm podczas rozpatrywania projektu budżetu, gdy na posiedzeniu obecni są także prezydent, premier oraz ministrowie), nakłanianie dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu, nielegalne posiadanie broni i handel nią. Grozi mu do 15 lat więzienia.
B. Kwiecień w trakcie śledztwa przyznał się do opracowywania planów i przygotowywania zamachu, ale nie do handlu bronią i podżegania studentów. Przed sądem wyraził zgodę na publikowanie jego wizerunku i pełnych danych osobowych.
Czytaj także:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.