W nowych krajach członkowskich UE z Europy Wschodniej i Środkowej, w tym w Polsce, dochodzi do największej liczby zgonów osób poniżej 65. roku życia, których można uniknąć - wynika z raportu unijnego biura statystycznego Eurostat. Są to zgony wywołane niewłaściwym stylem życia lub nieodpowiednią polityką zdrowotną.
Dostępny na stronach internetowych raport Eurostatu, zatytułowany "Kto i na co umiera przed 65. rokiem życia w Europie", pokazuje ogromne różnice w śmiertelności w krajach UE, koncentrując się na tzw. przyczynach do uniknięcia. Za takie autorzy raportu uważają choroby serca, raka płuc i mózgu, a także zgony w wyniku samobójstwa, wypadków samochodowych oraz te wywołane nadużywaniem alkoholu czy też na AIDS.
Analizując dane z lat 2002-2004, Eurostat doszedł do wniosku, że średnio w UE mężczyźni umierają dwukrotnie częściej niż kobiety przed 65. rokiem życia. Mężczyźni w regionie Morza Bałtyckiego, w tym w Polsce, żyją krócej niż średnio mężczyźni w całej UE, właśnie dlatego, iż częściej umierają z powodu owych "przyczyn do uniknięcia". W starych krajach UE o połowę zmalała w ostatnich 30 latach śmiertelność wywołana chorobami serca - lepsza jest tam bowiem opieka zdrowotna, lepszy poziomu edukacji, mniejsza liczba palaczy.
"Najwyższe wskaźniki śmiertelności są w nowych krajach Europy Wschodniej i Środkowej, w tym we wschodnich landach byłej NRD" - stwierdza raport. Kraje, w których śmiertelność poniżej 65. roku jest najniższa, to Włochy, Szwajcaria, Malta, Norwegia, Szwecja, Islandia i Holandia.
W krajach o niskim wskaźniku "zgonów do uniknięcia" odnotowuje się w następstwie dłuższą średnią oczekiwaną długość życia. I odwrotnie. Na mapie Europy Polskę oznaczono kolorem czerwonym, gdzie średnia oczekiwana długość życia waha się między 74,17 a 76,84 lat, podobnie jak w innych nowych krajach UE. Jeszcze krócej, poniżej 74,14 lat średnio żyje się w Polsce w województwie łódzkim oraz trzech byłych radzieckich republikach bałtyckich oraz Rumunii i Bułgarii. Ludzie w tych regionach żyją średnio krócej o 6,4 lat niż w krajach, gdzie wskaźnik długości życia jest najdłuższy w UE (przekracza 80,6 lat).
"Zgony związane z niezdrowym i ryzykownym życiem są ważnym wytłumaczeniem tych różnic" - uważają autorzy raportu. Najbardziej ewidentnym przykładem takiego niezdrowego zachowania jest oczywiście palenie papierosów. W porównaniu z osobami niepalącymi, ryzyko raka płuc wzrasta u palaczy trzydziestokrotnie. W Europie więcej niż 90 proc. zgonów wywołanych rakiem płuc jest spowodowanych dymem tytoniowym, natomiast zaledwie około 1 proc. przez zanieczyszczenie środowiska.
Zdaniem autorów raportu, mężczyźni w nowych krajach UE żyją krócej niż w starych, właśnie dlatego, że kraje te wciąż nie prowadzą zdecydowanej polityki antynikotynowej.
Najwyższe ryzyko śmiertelności z powodu raka płuc u osób poniżej 65. roku życia jest na Węgrzech - o 131 proc. wyższe niż średnio w UE w przypadku mężczyzn, i o 141 proc. w przypadku kobiet. W Polsce - jak odnotowuje raport - ryzyko śmierci z powodu raka płuc u kobiet jest o 36 proc. wyższe niż średnia unijna.
"Jeżeli chodzi o samobójstwa, to najwyższe wskaźniki odnotowuje się w trzech krajach bałtyckich, na Węgrzech, Słowenii oraz w wielu regionach Polski" - czytamy w raporcie. Najmniej skłonni do samobójstw są mieszkańcy południa Europy: Grecy, Hiszpanie, Włosi i Maltańczycy.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.