We Lwowie przed kościołem św. Antoniego odbyła się w niedzielę 3 lipca akcja społeczna na rzecz odzyskania przez parafię budynku dawnej plebanii i klasztoru.
Miała ona charakter bezprecedensowy. Od przeszło 20 lat ta lwowska parafia franciszkanów konwentualnych prowadzi starania o odzyskanie budynku dawnego klasztoru i plebanii, w którym mieści się aktualnie szkoła muzyczna. Obiekt ten jest własnością miasta Lwowa, a został odebrany Kościołowi przez władze sowieckie w 1946 r. W latach 90. zeszłego wieku rozpoczęto starania o jego zwrot, jednak władze ukraińskie utrzymały sowiecki status quo.
W rozmowach na temat odzyskania spornego obiektu strona miejska używa często argumentu, jakoby „Polacy chcieli odzyskać dom parafialny”. Nie jest to prawdą, co wyjaśnia franciszkanin o. Stanisław Kawa: „Parafianie naszego sanktuarium są różnej narodowości. Są to przed wszystkim obywatele Ukrainy, którzy w tym kraju wypełniają obowiązki obywatelskie, płacą podatki i pracują na rzecz dobra i rozwoju tego kraju. Przykro jest słyszeć od władz: «Polakom nic nie oddamy». Dlatego chcemy pokazać, że jesteśmy tutaj nie tylko Polakami. W naszym kościele zbierają się na modlitwę za Ukrainę ludzie różnych narodowości. Są tutaj Ukraińcy, Polacy, Rosjanie, Białorusini. Chcieliśmy pokazać taką solidarność, że będąc obywatelami tego państwa nie chcemy być traktowani jako ludzie drugiej kategorii”.
Należy dodać, że sanktuarium św. Antoniego na Łyczakowie jest na mapie religijnej Lwowa miejscem szczególnym. Kult św. Antoniego jednoczy we Lwowie katolików łacińskich, grekokatolików oraz wyznawców prawosławia, a nabożeństwa odbywają się tutaj w językach ukraińskim, polskim i rosyjskim.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...