Jako przepustkę do gmachu MSW dostałem legitymację Milicji Obywatelskiej; szef resortu gen. Czesław Kiszczak powiedział, że do wyboru była jeszcze legitymacja SB i uznał, że milicyjna będzie dla mnie mniej krępująca - tak początki pracy w rządzie Tadeusza Mazowieckiego wspomina Krzysztof Kozłowski.
Kozłowski wziął udział w pierwszej części konferencji "Sesja Dwudziestolecia - w rocznicę rządu Tadeusza Mazowieckiego", która odbyła się w niedzielę na Uniwersytecie Warszawskim.
W pierwszym niekomunistycznym rządzie Kozłowski pełnił najpierw funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, a następnie objął tekę ministra.
"Kiedy przyszedłem do ministerstwa, było ono niemal w całości złożone z +mundurowych+ i moim głównym celem stało się ucywilnienie tych struktur. Chodziło mi przede wszystkim o zmianę sposobu myślenia tych ludzi. Chciałem tam wpuścić trochę świeżego powietrza, dlatego np. zaprosiłem do gmachu na Rakowiecką ekipę telewizji, która po raz pierwszy sfilmowała te dotychczas zakazane wnętrza" - opowiadał były minister spraw wewnętrznych.
Biorący również udział w konferencji były szef resortu spraw zagranicznych Krzysztof Skubiszewski, wspominając główne cele swojego ministerstwa, wymienił przede wszystkim odzyskanie pełnej suwerenności oraz uniezależnienie od ZSRR. "Konieczna była całkowita zmiana relacji ze Związkiem Radzieckim i wyzwolenie się z jego strefy wpływów. Było to szczególnie trudne w sytuacji rozpoczynającego się otwarcia Niemiec Wschodnich na Zachodnie, które doprowadziło później do zjednoczenia" - mówił Skubiszewski.
Jego zdaniem najbardziej istotną kwestią w polityce zagranicznej stało się wówczas potwierdzenie przez Niemcy granicy na Odrze i Nysie, co - jak przypomniał - miało ostatecznie miejsce podczas tzw. konferencji dwa plus cztery, w której wzięły udział NRD i RFN oraz USA, Wielka Brytania, Francja i ZSRR. "Otworzyło to nam drogę do pełnego uniezależnienia, rozmów o wyjściu wojsk sowieckich oraz coraz ściślejszych kontaktów z Zachodem" - dodał Skubiszewski.
Uczestniczący także w spotkaniu minister finansów w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, Leszek Balcerowicz, zaznaczył, że chyba nie zdecydowałby się na przyjęcie tego stanowiska, gdyby nie grupa znajomych, z którymi od połowy lat 70. hobbystycznie opracowywał scenariusze ekonomiczne. "Bardzo mi potem one pomogły w walce z ekonomicznymi problemami, takimi jak dług zagraniczny, inflacja czy fakt wydania przez państwo dewiz zbieranych przez obywateli na kontach. Kiedy zostałem ministrem, do swoich najważniejszych zadań uznałem postawienie diagnozy stanu finansów oraz wytyczenie celu i sposobów ich naprawy" - opowiadał Balcerowicz.
"Naszymi celami stał się wówczas stabilny pieniądz, możliwie niskie wydatki oraz otwarcie na świat. Postanowiliśmy to osiągnąć poprzez liberalizację, uwolnienie gospodarki i pieniądza, dzięki czemu szybko zaczął powstawać wolny rynek. Nie udało nam się oczywiście ustrzec także od błędów, jednak zawsze byłem zdania, że działania szybkie i ryzykowne są jednak lepsze niż beznadziejne" - podsumował Balcerowicz.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.