Kluby PO, PSL i Lewicy deklarują poparcie dla nowelizacji ustawy o prokuraturze, która rozdziela funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, którą zawetował prezydent. PiS uważa tę decyzję głowy państwa za właściwą.
Przy pełnym poparciu PO, PSL i Lewicy weto może zostać odrzucone.
Zdaniem Sebastiana Kapiniuka (PO), weto do tej ustawy jest "próżną manifestacją", bo w Sejmie i tak jest większość zdolna do jego odrzucenia.
Jego zdaniem, zmiany, jakie wprowadza ta ustawa, uniemożliwią PiS prowadzenie polityki opartej na kreowaniu wizerunku swoich polityków jako osób twardo walczących z przestępczością. "Nie dziwię się takiej postawie pana prezydenta, bo całe PiS i prezydentura Lecha Kaczyńskiego oparta jest na pozorowanej próbie udawania szeryfa" - powiedział PAP Karpiniuk.
Jak ocenił, PiS nie miało i nie ma programu gospodarczego i całą swoją filozofię rządzenia opiera na możliwości ręcznego sterowania prokuraturą, a co za tym idzie odpowiednim kreowaniu wizerunku swoich polityków. "Nie byłoby Lecha Kaczyńskiego, nie byłoby PiS, gdyby nie wspólnota prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości" - dodał poseł PO.
Karpiniuk podkreślił, że po wejściu w życie przepisów prokurator generalny będzie podlegał kontroli, a nadzór nad nim będzie sprawowany przez cały Sejm. Zaznaczył, że PO zapowiadała takie zmiany w swoim programie wyborczym i teraz po prostu realizuje swoje obietnice.
Eugeniusz Kłopotek (PSL) powiedział PAP, że jego ugrupowanie nie było zbyt entuzjastycznie nastawione do zawartych w tej ustawie zmian. Podkreślił, że nowe rozwiązania wyłączają prokuratora generalnego spod nacisku politycznego, ale z drugiej strony - jak to określił - nie można "do końca spuścić prokuratora z łańcucha", bo może dojść do wypaczeń.
Mimo wszystko - jak powiedział - Stronnictwo nie kwestionowało forsowanych przez PO rozwiązań, bo uważało, że to "jest być może krok w dobrym kierunku".
Wiceszefowa SLD Jolanta Szymanek-Deresz zadeklarowała, że jej klub będzie za odrzuceniem weta prezydenta. Jak podkreśliła, sprawowanie przez jedną osobę funkcji ministra sprawiedliwości powoduje problemy od 1989 roku, kiedy połączono te dwie funkcje.
"Rządy PiS pokazały, że przy takim powiązaniu funkcje te (minister sprawiedliwości i prokurator generalny - PAP) bardzo łatwo jest wykorzystywać to dla celów politycznych. Wszczynania postępowań przeciwko wrogom politycznym, niekontynuowanie ich, co czynił na przykład minister Zbigniew Ziobro, mając wpływ na prokuraturę" - uważa Szymanek-Deresz.
W jej opinii, najważniejsza jest kadencyjność prokuratora generalnego, która wykracza poza kadencję parlamentu i poza kadencję prezydenta, który ma mianować prokuratora. "Jest to zabezpieczenie, by prokurator nie wiązał się opcją rządzącą" - oceniła posłanka Sojuszu.
Z kolei Andrzej Dera (PiS) uważa, że prezydent podjął właściwą decyzję nie podpisując ustawy rozdzielającej funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Jego zdaniem, jest to zła ustawa, bo zawiera błędy legislacyjne.
W opinii Dery, propozycje zawarte w ustawie nic nie dają zwykłym obywatelom. "Organizacja dla organizacji, pozbawienie rządu wpływu na politykę karania sprawców i dodatkowe koszty to coś zupełnie niepotrzebnego" - powiedział.
Jako "puste" określił słowa ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy, który po uchwaleniu nowelizacji powiedział, że jej celem jest zorganizowanie sprawnej i apolitycznej służby prokuratorskiej. Dodał, że PiS podczas ponownego głosowania nad ustawą podtrzyma decyzję prezydenta.
Nowelizacja ustawy miałaby wejść w życie od 31 marca przyszłego roku. Na mocy ustawy prokurator generalny byłby od 2010 r. powoływany przez prezydenta na jedną sześcioletnią kadencję, spośród dwóch kandydatów. Mają ich wskazywać Krajowa Rada Sądownictwa i nowe ciało - Krajowa Rada Prokuratorów.
Nowelizacja przewiduje też likwidację Prokuratury Krajowej i wprowadzenie w jej miejsce Prokuratury Generalnej.
"W skali europejskiej straciliśmy niemal zupełnie wytwarzanie antybiotyków".
Jednym z tematów rozmów szefa rządu w Watykanie była wojna na Ukrainie.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...
"Zrozumieliśmy, że kobiety muszą wnieść inny ton i inne podejście do teologii."