Do Koszalina dotarła kampania „Pomagamy ze smakiem”. Na Rynku Staromiejskim zapachniało żurkiem serwowanym przez Andrzeja Wrońskiego, dwukrotnego mistrza olimpijskiego.
To część urodzinowej kampanii społecznej Towarzystwa Pomocy im. św. brata Alberta.
- Z okazji 35-lecia powstania Towarzystwa oraz w 100. rocznicę śmierci naszego patrona, św. brata Alberta, stworzyliśmy unikatowy kalendarz, w którym znane i lubiane osoby ze świata sportu, kultury czy działalności społecznej dzielą się swoimi przepisami. Ponieważ pomysł się spodobał i kalendarze rozeszły się błyskawicznie, postanowiliśmy rozszerzyć projekt. Tak powstała całoroczna kampania: co miesiąc gotujemy w innym mieście jedną z zup zaproponowanych przez nasze gwiazdy - wyjaśnia Małgorzata Sieńczyk, koordynator projektu.
12 miesięcy 2016 roku, to 12 dedykowanych propozycji na ulubioną zupę Ewy Wachowicz, Natalii Kukulskiej, Natalii Lubrano, Renaty Mauer Różańskiej, Kingi Preis, s. Moniki (albertynki), bpa Edwarda Janiaka, Krzysztofa Kiljańskiego, Piotra Kucharskiego, Roberta Makłowicza oraz Andrzeja Wrońskiego.
Koszalin to ósmy przystanek projektu „Talerz Miłosierdzia… z Gwiazdami”. Przyświecało mu hasło: Siła pomagania. Nie bez powodu - gościem specjalnym wydarzenia był zapaśnik Andrzej Wroński. Mistrz serwował koszalinianom na Rynku Staromiejskim żurek olimpijski.
- Aż takim mistrzem nie jestem, żeby wymyślać własne przepisy, korzystam z tych rodzinnych czy zasłyszanych, ale kuchni nie unikam. Zwykle podstawę żywienia stanowiła kuchnia stołówkowa na obozach czy zgrupowaniach więc bardzo lubiłem dla odmiany sam coś przygotować, na przykład takiego domowego schabowego na całą patelnię - przyznaje ze śmiechem rozdając autografy małym kibicom, którzy przyszli na spotkanie z mistrzem.
Karolina Pawłowska /Foto Gość Koszalinianom smakowała zupa serwowana przez mistrza olimpijskiego. Jak dodaje w całej kampanii gotowanie to drugi plan, tu przede wszystkim chodzi o pomaganie.
- A ja wyznaję zasadę, że dobro podarowane wraca dwukrotnie. Cieszę się, że mogę swoją twarzą promować coś dobrego. Jako sportowiec otrzymałem wiele od państwa, a więc od ludzi, którzy płacą podatki. To za ich pieniądze mogłem trenować, występować. Teraz czuję, że w ten sposób mam okazję spłacić swego rodzaju dług - zauważa Andrzej Wroński.
Wydarzenie specjalne, czyli serwowanie zupy, poprzedziło spotkanie Andrzeja Wrońskiego z dziećmi. Na Rynku Staromiejskim odbywały się konkursy i zabawy, można było zdobyć autograf mistrza. Była to również okazja do zapytania dwukrotnego złotego medalisty o toczące się właśnie zmagania na igrzyskach w Rio de Janeiro i - niestety - o mało sportowe zachowania niektórych zawodników.
- Doping jest jak faule, to walka nie fair. To wypacza ideę sportu, ideę igrzysk olimpijskich. Nie chcę wchodzić w to, kto brał świadomie, kto nie świadomie, jak się kto tłumaczy. Badania próbek wyszły pozytywnie i to jedyny fakt - przyznaje Andrzej Wroński.
- Rio oglądam spokojnie, poza występami naszych reprezentantów. Trochę też wracam myślami do chwil, kiedy ja czy moi koledzy walczyli o medale. Mam nadzieję, że nasz worek z medalami jeszcze się rozwiąże, a Mazurka Dąbrowskiego będziemy słyszeć przynajmniej co drugi dzień - dodaje. Pytany o swoje typy medalowe przyznaje, że duże nadzieje wiąże z zapaśnikami, którzy na igrzyska pojechali z Białogardu.
Żurek według przepisu mistrza ugotowano w spółdzielni prowadzonej przez koszaliński oddział Towarzystwa Pomocy im. św. brata Alberta. Oprócz spółdzielni Towarzystwo w Koszalinie prowadzi również schronisko zapewniające 120 miejsc noclegowych, 4 mieszkania treningowe, 2 jadłodajnie i świetlicę. Włącza się także w organizowanie rozmaitych wydarzeń, które pomagają w reintegracji społecznej swoich podopiecznych.
- Przypominamy sobie o bezdomnych zwykle w okresie zimy, ale chcemy zwrócić uwagę na to, że to problem całoroczny, a my przez cały rok staramy się dotrzeć z pomocą do ludzi nim dotkniętych - zauważa Adam Sadłyk, prezes koszalińskiego oddziału Towarzystwa.
Ma również nadzieję, że dzięki kampanii „Pomagamy ze smakiem” czy wydarzeniom takim, jak „Talerz Miłosierdzia… z Gwiazdami” uda się jeszcze mocniej uwrażliwić mieszkańców Polskich miast na problem bezdomności oraz zachęcić do pomagania.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.