50-letni Francuz Thierry Corbalan, który stracił w wypadku obie ręce, przepłynął słynącą z silnych przeciwnych prądów Cieśninę Świętego Bonifacego z Sardynii na Korsykę.
Wyposażony w jedną płetwę, potrzebował niecałych pięciu godzin na pokonanie 15 kilometrów dzielących Santa Teresa di Gallura na Sardynii z plażą Piantarella na Korsyce. Asekurował go płynąc kajakiem i dostarczając co pół godziny pożywienia były sportowiec Franck Bruno, który sam stracił jedną rękę.
"Morze było wzburzone, ale wszystko poszło dobrze. Gdy płynąłem, nie mogłem sie pozbyć dziwnego wrażenia, że mam skrzela. Nie czułem ani bólu ani znużenia" - powiedział Corbalan, któremu po wypadku w 1980 roku amputowano ręce przy stawach barkowych.
"Postanowiłem zmierzyć się z tym wyzwaniem, aby dać nadzieję wszystkim tym osobom niepełnosprawnym, którzy już jej nie mają" - dodał.
Corbalan z zawodu jest informatykiem. Pracuje korespondencyjnie na posterunku policji w Ajaccio.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.