Analiza pobranych w kopalni "Wujek-Śląsk" próbek pyłu węglowego powinna pomóc w określeniu miejsca i zasięgu wybuchu metanu w tej kopalni - ocenia członek specjalnej komisji, wyjaśniającej przyczyny katastrofy, doc. Krzysztof Cybulski.
Próbki badane są w należącej do Głównego Instytutu Górnictwa Kopalni Doświadczalnej "Barbara" w Mikołowie, której dyrektorem jest Cybulski. Jego zdaniem wybuch w kopalni "Wujek-Śląsk", mimo tragicznych skutków i wielu ofiar, w odniesieniu do innych tego typu zjawisk, miał stosunkowo łagodny przebieg.
W katastrofie zginęło 19 osób, a ponad 30 odniosło obrażenia. Eksperci z "Barbary", wśród nich doc. Cybulski, byli w pierwszej grupie osób, która niespełna tydzień temu obejrzała miejsce tragedii 1050 metrów pod ziemią. Pobrała też próbki do badań.
"Badamy jaki był pył węglowy w tym rejonie, ile go było, czy był groźny i czy mógł wziąć udział w wybuchu. Na podstawie badań ziaren koksu staramy się określić zasięg płomienia - gdzie było go więcej, gdzie mniej, gdzie się skończył. Badania powinny nam dać wiele wiadomości o miejscu wybuchu i jego przebiegu" - powiedział w środę dziennikarzom dyrektor.
Dodał, że miejsce wybuchu pomogą także określić inne badania, m.in. urządzeń elektrycznych w wyrobisku. Część z nich trafi wkrótce do badań w laboratoriach "Barbary". Zespoły wydzielone w ramach komisji analizują także prawidłowość wentylacji wyrobiska oraz sposób zwalczania zagrożenia metanowego w tym rejonie.
"Do każdego wybuchu potrzebny jest inicjał, bez niego metan nie wybuchnie. Zawsze szuka się miejsca możliwego zainicjowania. Pomocne w tym jest np. określenie spalonych cząsteczek pyłu węglowego. Na tej podstawie można powiedzieć, gdzie ognia było więcej, gdzie mniej, albo gdzie nie było go wcale" - tłumaczył dyrektor.
Wyniki badań powinny więc wskazać ekspertom miejsce zapłonu i wybuchu, co z kolei może ułatwić ustalenie inicjału, czyli tego, co dało iskrę zapalającą metan. Doc. Cybulski nie chciał spekulować, czy były to np. używane pod ziemią urządzenia. To również pomogą ustalić ekspertyzy. Wyniki analiz będą zestawione z zeznaniami świadków, którzy przeżyli katastrofę.
"Także miejsce znalezienia ofiar i przyczyny ich śmierci dużo mówią o przebiegu tego wybuchu" - podkreślił doc. Cybulski.
Jego zdaniem, o tym, że wybuch nie był zbyt silny w odniesieniu do innych tego typu zjawisk, świadczą skutki, jakie spowodował w wyrobiskach. "O sile wybuchu mówi nam m.in. stan urządzeń, tam, zapór (). Tu miało to stosunkowo łagodny przebieg, trzeba jednak pamiętać, że nawet łagodny wybuch może powodować duże skutki. Wybuchowi zawsze towarzyszy wysoka temperatura, wytwarzają się trujące gazy" - podkreślił dyrektor.
Temperatura zapłonu metanu to 600-650 stopni Celsjusza, wybuchowi towarzyszy temperatura ok. 1500 stopni. Jak mówią eksperci, płomień nie musi objąć całego przekroj wyrobiska; zdarza się, że ludzie oddaleni od siebie nawet o 2-3 m mają różne szanse przeżycia: jeden ginie, drugi może wyjść bez szwanku. Bywa również tak, że wybuch następuje w innym miejscu niż poprzedzający go zapłon.
W przypadku bardzo silnych wybuchów często wyrobiska są kompletne zniszczone, zrujnowana jest obudowa chodnika i urządzenia. W przypadku kopalni "Wujek-Śląsk" tak nie było. Nic też na razie nie wskazuje na to, by oprócz metanu wybuchł także pył węglowy. Badania próbek pyłu potrwają co najmniej miesiąc.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.