Rodzina przed budynkiem belgijskiego parlamentu, który debatuje, jak zmusić nieliczne katolickie szpitale, by nie mogły odmówić eutanazji.
Rodzina przed budynkiem belgijskiego parlamentu, który debatuje, jak zmusić nieliczne katolickie szpitale, by nie mogły odmówić eutanazji.
autor zdjęcia

Śmierć na zamówienie

Komentarzy: 3

Jerzy Szygiel

Gość Niedzielny 40/2016

publikacja 29.09.2016 00:00

Pierwsza na świecie oficjalna eutanazja nieletniego, którą przeprowadzono w Belgii, to konsekwencja ustawy o eutanazji bez ograniczenia wiekowego. Protesty niewiele dają, zjawisko potęguje się.

W Belgii dokonuje się średnio pięciu eutanazji dziennie. Od pierwszych lat „uwolnienia” eutanazji ich liczba wzrosła ośmiokrotnie, do ponad 2 tys. w zeszłym roku. Marieke Verevoort, wzór młodzieży, belgijska mistrzyni paraolimpijska, głośno zaplanowała sobie eutanazję zaraz po zakończeniu kariery sportowej. Nie wywołuje to wstrząsu opinii publicznej, bo zjawisko bardzo się już zbanalizowało. Ale kiedy prof. Wim Distelmans, przewodniczący Federalnej Komisji Kontroli Eutanazji, przy okazji wywiadu dla flamandzkiego dziennika „Het Nieuwsblad” poinformował, że dokonano właśnie pierwszej eutanazji nieletniego, media jakby ożyły i… niemal się ucieszyły. Frankofoński dziennik „Le Soir” pisał nazajutrz z emfazą: „To prawo to bogactwo! Chrońmy je. I twórzmy nowe, zachowując ducha etyki, który nas inspirował”. Jeszcze dalej poszedł komunikat wpływowego Stowarzyszenia na rzecz Godnej Śmierci (ADMD), który podkreśla, że „odwaga lekarza, który dokonał tej eutanazji, otwiera nową erę”. Mimowolna złowróżbność tego zdania dobrze oddaje sytuację.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..