Komputer jest użytecznym narzędziem w pracy fotografa, nie można jednak pozwolić, by zawładnął on twórcą - mówił wczoraj, w trakcie wykładu otwartego w Poznaniu artysta-fotografik Ryszard Horowitz.
Światowej sławy prekursor komputerowego przetwarzania fotografii, współzałożyciel amerykańskiego Stowarzyszenia Fotografików Reklamowych APA przyjechał na zaproszenie Urzędu Miasta Poznania oraz poznańskich uczelni. Podczas dwudniowej wizyty spotyka się ze studentami, ludźmi kultury i sztuki oraz zainteresowanymi jego twórczością osobami w trakcie dwóch wykładów otwartych.
Podczas wygłoszonego wykładu w Wyższej Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa artysta zaprezentował swoje najważniejsze, najbardziej głośne prace oraz zdjęcia i filmy dokumentujące ich powstawanie. Tłumaczył też, na czym polegały jego prekursorskie eksperymenty z perspektywą oraz z wykorzystaniem technik komputerowych. Jak stwierdził, jego tworzone w latach '80, komputerowo przetwarzane zdjęcia spotykały się z niezrozumieniem ze strony środowiska fotografików.
"Jak zaczynałem, to wszyscy mnie przeklinali: od fotografów po ludzi w świecie wydawniczym. Ludzie są przyzwyczajeni do tradycji, gdy przedstawi im się jakieś nowe narzędzie, coś nowatorskiego, krzyczą: to nie to" - powiedział PAP Horowitz.
Zdaniem Horowitza, nie można mówić o fotografii komputerowo przetworzonej, że jest lepsza lub gorsza od fotografii tradycyjnej.
Według Horowitza, porównywanie i mówienie, że jedno jest lepsze od drugiego, to podobnie, jak za dawnych czasów, gdy niektórzy robili zarzuty np. fowistom albo impresjonistom, że przeskakują z akademickiej sztuki w bardziej nowoczesne obszary.
"W moim pojęciu - mówił artysta - komputer jest tylko jeszcze jednym z narzędzi. Zalecam go oczywiście osobom, które są w jakiś sposób przygotowane, które wiedzą, co robią. Praca przy komputerze przy strukturach, które używa się do obróbki fotograficznej, jest bardzo zbliżona do tego, co robi się w ciemni - o ile ktoś jest zainteresowany fotografią wieloelementową. Dla ludzi, którzy składają zdjęcia, komputer jest idealnym narzędziem. Nie można jednak poddać się komputerowi, pozwolić, by te wszystkie programy kierowały twórcą" - powiedział.
Według Horowitza, obecnie trudno jest decydować, czy dana fotografia jest zdjęciem artystycznym, czy komercyjnym. Jak zaznaczył, najciekawsze zdjęcia wykonane w XX wieku były robione przez fotografów komercyjnych.
"Podział na fotografię artystyczną i komercyjną jest rzeczą bardzo trudną do zdefiniowania. W tej chwili w muzeach na całym świecie oglądamy bardzo często komercyjne zdjęcia, tylko bez tytułu, bez napisów. Ludzi nie interesuje, skąd te zdjęcia są. Niedawno zmarły Irving Penn - genialny fotograf prawie całe życie pracował, jako fotograf komercyjny a uważany jest za największego artystę naszych czasów" - powiedział.
Ryszard Horowitz urodził się w 1939 roku w Krakowie. Był jednym z najmłodszych ocalałych więźniów obozu Auschwitz. Studiował malarstwo w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. W 1959 r. dzięki pomocy jednego z amerykańskich uniwersytetów przybył do Nowego Jorku i podjął studia na kierunku projektowanie w Pratt Institute.
Po ukończeniu studiów pracował dla wielu agencji, m.in., jako dyrektor artystyczny w Grey Advertising. W 1967 roku otworzył własne studio fotograficzne. Zajmuje się przede wszystkim fotografią reklamową. W swoim portfolio ma m.in. prace dla takich firm jak Canon, Panasonic, Jaguar i Chanel.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.