Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku skierowała w poniedziałek pismo do prokuratora krajowego, w którym prosi o sprawdzenie, czy olsztyński prokurator Piotr Jasiński nie ujawniał materiałów ze śledztwa ws. Olewnika - poinformował PAP rzecznik białostockiej prokuratury Janusz Kordulski.
Wniosek do prokuratora krajowego jest efektem poniedziałkowego artykułu w "Rzeczpospolitej", która napisała, że olsztyński prokurator Piotr Jasiński podczas prowadzenia sprawy porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika ujawniał miejscowemu biznesmenowi Wojciechowi K. informacje ze śledztwa. Zdaniem gazety biznesmen ten był rezydentem mafii pruszkowskiej w Olsztynie.
"Ponieważ z relacji gazety wynika, że prokurator z naszego okręgu mógł ujawniać informacje z postępowania przygotowawczego osobie nieuprawnionej, co jest przestępstwem, uznaliśmy, że wątek ten należy rozpoznać procesowo" - powiedział PAP Kordulski. Prokurator powiedział, że ma na myśli sprawdzenie tych informacji nie na drodze postępowania wewnętrznego, służbowego, ale na drodze procedury karnej.
"Ponieważ nie chcemy być sędziami we własnej sprawie, poprosiliśmy, by wątek ten został sprawdzony poza apelacją białostocką" - powiedział Kordulski.
Prokurator apelacyjny z Białegostoku poprosił też prokuratora krajowego o sprawdzenie, czy i ewentualnie kto ujawnił autorom tekstu w "Rzeczpospolitej" niejawne materiały dotyczące m.in. podsłuchów rozmów biznesmena i prokuratora. Podsłuchy te Wojciechowi K. założono w śledztwie nie mającym nic wspólnego z tzw. sprawą Olewnika.
"To śledztwo badało m.in. wątek korumpowania prokuratora przez Wojciecha K. Zostało ono umorzone, ale klauzula tajności z części materiałów nie została zdjęta - dotyczy to m.in. nagrania rozmów Wojciecha K. Dlatego prokuratura apelacyjna uznaje, że należy sprawdzić, czy dziennikarze - jak sugeruje to tekst - weszli w ich posiadanie i jeśli tak, kto im udostępnił te materiały" - powiedział PAP Kordulski.
Według niego, białostoccy prokuratorzy nie sprawdzili w poniedziałek, czy cytowane przez poniedziałkową "Rzeczpospolitą" wypowiedzi rzeczywiście padły i są w stenogramach podsłuchanych rozmów. "To ma wyjaśnić śledztwo. Zresztą u nas nie ma akt tej sprawy, bo zostały one wysyłane do Gdańska, gdzie prowadzone jest śledztwo dotyczące nieprawidłowości w tzw. sprawie Olewnika" - powiedział rzecznik prokuratury apelacyjnej w Białymstoku.
Rzeczniczka Prokuratury Krajowej Katarzyna Szeska powiedziała PAP w poniedziałek po południu, że pismo z Białegostoku nie dotarło jeszcze do Prokuratury Krajowej, nie mogła więc powiedzieć, jakie decyzje będą podjęte w związku z tym pismem. Zwróciła zarazem uwagę, że Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku w śledztwie dotyczącym niewyjaśnionych wątków sprawy Olewnika bada również wszelkie nieprawidłowości związane z tymi postępowaniem.
Zbigniew Niemczyk, wiceszef prokuratury apelacyjnej w Gdańsku, zajmującej się sprawą nieprawidłowości w postępowaniu dotyczącym porwania i zabójstwa Olewnika, odmówił w poniedziałek odpowiedzi na pytanie, czy Jasiński znajduje się w kręgu zainteresowania gdańskich śledczych. Prokurator dodał, że pozyskane w trakcie śledztwa akta innych spraw są analizowane. "O tym, co zawierają i jakie czynności w związku z tym planuje prokuratura, nie mogę mówić, bo mogłoby to zaszkodzić prowadzonemu postępowaniu" - powiedział Niemczyk.
Komentując doniesienia poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" pełnomocnik rodziny Olewników, mecenas Ireneusz Wilk, powiedział PAP, że sprawa ma istotne znaczenie, w tym dla samego Włodzimierza Olewnika, ojca Krzysztofa, ale też dla oceny decyzji podejmowanych przez prokuratora Jasińskiego. Podkreślił on, że działanie prokuratury powinno zmierzać do podjęcia takiego postępowania z urzędu.
Wilk ocenił, iż informacje podane przez gazetę stawiają prokuratora Jasińskiego "w bardzo dwuznacznej pozycji". Dodał, że rodzina Olewników i jej pełnomocnicy mieli pewne zastrzeżenia do prokuratora Jasińskiego po jego decyzjach procesowych pod koniec śledztwa dotyczącego uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, które - jak to określił mecenas - "nie pogłębiały postępowania o nowe wątki, a wręcz przeciwnie, te wątki były wygaszane".
W tym kontekście Wilk wymienił ujawnienie całości akt śledztwa działaczowi SLD z Sierpca Grzegorzowi K., który miał brać pieniądze od Włodzimierza Olewnika za pomoc w ustaleniu, gdzie porywacze przetrzymują jego syna, a także umorzenie postępowania w części, dotyczącej udziału Eugeniusza D. w zorganizowanej grupie przestępczej. To - w ocenie mecenasa - spowodowało odcięcie podejrzanego od grupy, która zlecała uprowadzenie Krzysztofa Olewnika i potem jego zabójstwo. "Te decyzje były dla nas bulwersujące" - oświadczył Wilk.
Piotr Jasiński prowadził sprawę zakończoną wykryciem sprawców porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Następnie, po doniesieniu Włodzimierza Olewnika, prokurator Jasiński zaczął prowadzić kolejne śledztwo dotyczące ewentualnych nieprawidłowości w postępowaniu ws. porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Jednak wewnętrzne postępowanie przeprowadzone w olsztyńskiej prokuraturze wykazało, iż prokurator Jasiński podczas pierwszego śledztwa wprowadził rodzinę Olewników w błąd i wpłynął na ich decyzję. Jasiński miał też przesłać do sądu niekompletne akta.
W związku z tymi nieprawidłowościami rzecznik dyscyplinarny prokuratury postawił Jasińskiemu zarzuty w czerwcu 2008 roku - niejawne postępowanie trwa. W tym tygodniu sąd dyscyplinarny przy Prokuratorze Generalnym będzie zajmował się tą sprawą.
W maju 2008 roku śledztwo w sprawie nieprawidłowości w postępowaniu dotyczącym porwania i zabójstwa Olewnika przeniesiono do Gdańska.
Rzecznik prasowy olsztyńskiej prokuratury okręgowej Mieczysław Orzechowski powiedział w poniedziałek po południu PAP, że podejmowane przez białostocką prokuraturę działania nie spowodowały zawieszenia prokuratora Jasińskiego w czynnościach.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.