Do 24 osób wzrósł bilans ofiar śmiertelnych pożaru, który wybuchł w nocy z piątku na sobotę czasu lokalnego w Oakland w Kalifornii.
Zastrzeżono, że liczba ofiar może jeszcze wzrosnąć, ponieważ przeszukano dopiero jedną piątą powierzchni budynku. Strażacy całą noc pracowali, usiłując wydobyć ciała spod gruzów.
Wcześniej informowano o 9 ofiarach śmiertelnych i 25 zaginionych.
Jak mówiła w sobotę szefowa lokalnej straży pożarnej Teresa Deloach-Reed, mimo pojawienia się ognia nie aktywowały się żadne czujniki dymu, a budynek nie był wyposażony w automatyczne systemy gaśnicze. Na razie nie podano, jaka była przyczyna pożaru.
W sobotę w dawnym magazynie, wykorzystywanym obecnie jako klub nocny i miejsce wystaw artystycznych, odbywał się występ grającej muzykę elektroniczną grupy Golden Donna. Według władz w chwili zdarzenia w budynku mogło być 50-100 osób. Jak pisze agencja AP, miejsce jest przestrzenią artystyczną, ale nielegalnie mieszka tam kilkadziesiąt osób.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.