Rosyjskie władze nakazały zamknięcie anglo-amerykańskiej szkoły w Moskwie; to pierwsza widoczna odpowiedź na wprowadzenie w czwartek przez USA sankcji przeciwko Rosji - poinformowała w piątek CNN, powołując się na zbliżonego do sprawy przedstawiciela USA.
W placówce uczyły się dzieci pracowników ambasad USA, Wielkiej Brytanii i Kanady, a także dzieci innych obcokrajowców. Agencja Interfax poinformowała, że według ostatnich danych uczyło się tam ok. 1,2 tys. dzieci anglojęzycznych dyplomatów i biznesmenów. Szkoła została założona w 1949 roku.
Zamknięty został także dom wypoczynkowy pracowników amerykańskiej ambasady w Sieriebrianym Borze niedaleko rosyjskiej stolicy.
Wkrótce po ogłoszeniu przez Waszyngton wprowadzenia sankcji przeciwko Moskwie ambasada Rosji w Wielkiej Brytanii napisała na Twitterze, że działania prezydenta Baracka Obamy stanowią "zimnowojenne deja vu".
W czwartek Obama poinformował o wydaleniu 35 Rosjan, których amerykańska administracja podejrzewa o działalność wywiadowczą pod przykrywką działalności dyplomatycznej, i nałożeniu sankcji m.in. na Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB) i Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego (GRU). Sankcje i wydalenie dyplomatów to następstwo oskarżeń pod adresem Rosji o ingerowanie w listopadowe wybory prezydenckie w USA i nękanie amerykańskich dyplomatów w Rosji.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.