Za katolików uważa się 53 proc. Francuzów, ale tylko 5 proc. regularnie chodzi do kościoła.
Katolicy we Francji to społeczność bardzo zróżnicowana – wynika ze szczegółowych badań socjologicznych przeprowadzonych na zlecenie wydawnictwa Bayard, do którego należy m.in. dziennik La Croix. Za katolików uważa się 53 proc. Francuzów, ale tylko 5 proc. regularnie chodzi do kościoła. Autorzy badań nie ograniczyli się tym razem do tradycyjnego podziału wierzących na praktykujących i niepraktykujących, ponieważ podział ten nie ukazuje całej złożoności wspólnoty katolickiej. Zamiast tego wyłonili sześć profili francuskich katolików, którzy sami uważają się za katolików zaangażowanych. W sumie stanowią oni 26 proc. społeczeństwa.
Najliczniejsza wśród nich grupa to katolicy „świąteczni i kulturowi” (45 proc.). Do kościoła chodzą z okazji wielkich świąt rodzinnych, posyłają dzieci na katechezę, katolicyzm to dla nich kwestia tożsamości. Głosują na prawicę, są nieufni względem Papieża Franciszka i wrogo nastawieni do migrantów.
Drugą pod względem wielkości grupą są katolicy „sezonowi i braterscy” (26 proc.) Do kościoła chodzą tylko w wielkie święta, ale angażują się w działalność charytatywną. Są zafascynowani Papieżem Franciszkiem i otwarci na migrantów. Wrogo są natomiast nastawieni do wielkich manifestacji w obronie rodziny „Manif pour Tous”.
Z kolei katolikami najczęściej chodzącym do kościoła są tak zwani „obserwanci”. Stanowią oni 7 proc. katolików zaangażowanych. Regularnie chodzą do kościoła i na pielgrzymki, odmawiają różaniec i adorują Najświętszy Sakrament. Modlą się w rodzinie, dzieci posyłają do szkół katolickich i na skauting. Potępiają posoborowe nadużycia, ale nie Sobór. Ich wzorce osobowe to Jan Paweł II, Benedykt XVI czy Fabrice Hadjadj. Bronią rodziny i życia, dość krytycznie są nastawieni do Papieża Franciszka.
Inną ważną grupą są też katolicy „soborowi”. Stanowią 14 proc. zaangażowanych i również należą do najczęściej praktykujących, choć słabiej niż „obserwanci”. W chrześcijańskim przesłaniu najważniejsze jest dla nich miłosierdzie i walka z wykluczeniem. Są wszechobecni w strukturach Kościoła. Angażują się przede wszystkim w działalność charytatywną. Są najsilniej przywiązani do Papieża Franciszka i w większości otwarci na migrantów.
Badania francuskich socjologów wyróżniają jeszcze dwie mniejsze grupy. Są to „natchnieni” i „wyemancypowani”. Każda z nich to 4 proc. katolików zaangażowanych. Do pierwszej należą ci, którzy przeszli w swym życiu przez nawrócenie, są związani z ruchami charyzmatycznymi i w miarę praktykujący. Katolicy wyemancypowani mają natomiast dość indywidualistyczny stosunek do wiary katolickiej. W przeszłości byli nazywani katolikami lewicującymi. Angażują się w działalność polityczną i humanitarną, rzadko chodzą do kościoła, Papieża krytykują za zbyt powściągliwe ich zdaniem reformy.
Z wyników badań jest zadowolony przewodniczący Episkopatu Francji. Tak wielka różnorodność to jego zdaniem bogactwo francuskiego Kościoła. Bez niej bylibyśmy sektą – podkreśla abp Georges Pontier.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.