Pani Adela Popławska (z córką Tatianą i prawnuczkiem Andrzejkiem): – Szkoda, że mój tatko naszego szczęścia nie widzi...
Pani Adela Popławska (z córką Tatianą i prawnuczkiem Andrzejkiem): – Szkoda, że mój tatko naszego szczęścia nie widzi...
JAKUB SZYMCZUK /FOTO GOŚĆ

Upominek pani Adeli

Brak komentarzy: 0

Agata Puścikowska

GN 3/2017

publikacja 19.01.2017 00:00

Na powrót do ojczyzny czekali blisko... sto lat. W zamku zaczynają nowe życie.

Pani Adela Popławska, lat 73, przy łóżku ma obrazek Jana Pawła, różaniec i parę drobiazgów. Bo co tu więcej trzeba? Jest w Polsce. To wystarczy za wszystkie materialne dobra. Ubrana w niebieską, elegancką sukienkę, piękną archaiczną polszczyzną, z namaszczeniem, choć prosto, opowiada historię swojej rodziny. A tak naprawdę historię dziesiątków tysięcy polskich rodzin, które w 1936 r. zostały zesłane z Ukrainy na dzikie stepy Kazachstanu.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama