Do placówek dla bezdomnych często trafiają osoby ciężko chore, którym schroniska nie mogą zapewnić odpowiedniej opieki - zwraca uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich w piśmie do resortu rodziny. Zdaniem RPO zasady funkcjonowania tych placówek powinny zostać doprecyzowane.
Rzecznik Adam Bodnar w piśmie do minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej zwrócił uwagę, że do placówek dla bezdomnych często trafiają osoby ciężko chore, którym schroniska nie mogą zapewnić osobom odpowiedniej opieki. Z kolei skierowanie takiej osoby do domu pomocy społecznej oznacza dla gminy konieczność ponoszenia opłat na rzecz tego DPS.
We wrześniu w życie weszły zmiany w ustawie o pomocy społecznej, które miały rozszerzyć zakres i uporządkować formy pomocy dla osób bezdomnych. Wątpliwości ekspertów RPO, którzy oceniali nowe przepisy, wzbudziła zasada, że w ogrzewalniach, noclegowaniach i schroniskach mogą przebywać wyłącznie osoby zdolne do samoobsługi, których stan zdrowia nie zagraża zdrowiu i życiu innych mieszkańców. "Ustawodawca nie zdefiniował tego pojęcia, co może przyczynić się do powstawania wielu sytuacji spornych, a rygorystyczna egzekucja tej zasady może w efekcie utrudnić skuteczne udzielenie pomocy osobom bezdomnym znajdującym się w trudnych do zdefiniowania stanach utraty częściowej lub przejściowej zdolności do samoobsługi" - ocenia Bodnar.
Rzecznik zwraca uwagę, że w placówkach dla bezdomnych obok osób w podeszłym wieku o dobrej kondycji fizycznej i psychicznej, często przebywają też osoby z niepełnosprawnościami, a nawet przewlekle chorzy na schorzenia onkologiczne, kardiologiczne i cukrzycę. Prowadzący placówki mają jednak ograniczone możliwości prawidłowej oceny zdolności takiej osoby do samoobsługi lub zagrożeń dla zdrowia i życia innych mieszkańców. "Co więcej, osoby bezdomne pozbawione zdolności do samoobsługi nie zawsze znajdują pomoc w innych wyspecjalizowanych placówkach, takich jak domy pomocy społecznej, czy zakłady opiekuńczo-lecznicze" - zaznacza Bodnar. Wskazuje, że problem ten dotyczy w szczególności stolicy, gdzie na miejsce w domach pomocy społecznej czeka kilkaset osób, spośród których część jest w bardzo trudnej sytuacji życiowej i zdrowotnej.
"Problem nie polega jednak tylko na tym, że mamy do czynienia z nierównomiernym rozłożeniem wolnych miejsc w domach pomocy społecznej w skali kraju i ich znaczącym deficytem w większych aglomeracjach, skupiających bezdomnych. Znacznie poważniejszy problem wynika z obowiązujących zasad ponoszenia odpłatności za pobyt w domach pomocy społecznej, który w przypadku osób bezdomnych z dużym prawdopodobieństwem stanowić będzie obciążenie budżetu gminy" - wskazuje Bodnar.
Rzecznik zwraca uwagę, że gminy niechętnie angażują się w podejmowanie działań ukierunkowanych na umieszczenie bezdomnego pozbawionego stałych dochodów w placówkach opiekuńczych. Z kolei domy pomocy społecznej nie są placówkami medycznymi, więc bezdomny wymagający całodobowej opieki medycznej powinien zostać umieszczony w zakładzie opiekuńczo-leczniczym. Jednak tu również obowiązujące zasady odpłatności preferują pacjentów mających emeryturę lub rentę i spychają na dalszy plan osoby bezdomne.
"Zwracam się do Pani Minister z wnioskiem o podjęcie z udziałem zainteresowanych organizacji pozarządowych dalszych prac nad doprecyzowaniem zasad funkcjonowania placówek dla bezdomnych, które zapewnią skuteczniejsze formy wsparcia osób bezdomnych, w tym przejrzyste zasady prowadzenia takich placówek przez publiczne i niepubliczne podmioty" - napisał Bodnar.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.