Naruszenie praw pracowników Biura TK, ingerencję władzy wykonawczej w prace TK i ograniczenie kompetencji TK do ochrony praw i wolności obywateli - zarzucił Rzecznik Praw Obywatelskich trzem ustawom ws. TK, które w piątek zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego.
Chodzi o uchwalone w listopadzie i grudniu zeszłego roku: ustawę o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego, ustawę organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym oraz ustawę z przepisami wprowadzającymi obie te ustawy.
Poseł Marek Ast (PiS) ocenił, że zarzuty RPO nie mają mocnych podstaw - "są po prostu chybione".
Prezydent Andrzej Duda podpisał te trzy ustawy 19 grudnia zeszłego roku. Tego samego dnia późnym wieczorem zostały one ogłoszone w Dzienniku Ustaw. Moc straciła wtedy poprzednia ustawa o TK z 22 lipca 2016 r. W grudniu weszła w życie część przepisów nowych ustaw - m.in. te, które umożliwiły powołanie przez prezydenta sędzi Julii Przyłębskiej na prezesa TK. 3 stycznia tego roku weszła w życie zasadnicza część nowych ustaw.
Zdaniem RPO Adama Bodnara przepisy naruszyły trójpodział władzy, gdyż uzależniono publikację orzeczeń Trybunału "od tego, jaki status nadaje im inna władza". Jak przypomniał Rzecznik zgodnie z konstytucją orzeczenia TK "podlegają niezwłocznemu ogłoszeniu w organie urzędowym, w którym akt normatywny był ogłoszony. Ustawa nie może tego zmienić".
Niekonstytucyjne są też - według Bodnara - regulacje "włączające do orzekania osoby, które zostały zaprzysiężone na zajęte już miejsca". Chodzi o sędziów: Mariusza Muszyńskiego, Lecha Morawskiego i Henryka Ciocha. Poprzedni prezes TK Andrzej Rzepliński nie dopuszczał ich przez ponad rok do orzekania w TK, powołując się na wyroki TK z grudnia 2015 r. o tym, że ich miejsca są zajęte przez trzech sędziów wybranych w październiku 2015 r. na podstawie prawnej uznanej przez TK za zgodną z konstytucją - Romana Hausera, Krzysztofa Ślebzaka i Andrzeja Jakubeckiego, od których prezydent nie przyjął ślubowania.
"Z konstytucji wynika w sposób niebudzący wątpliwości, że TK składa się z 15 sędziów. Czyli skoro sędziowie zostali wybrani, choć nie są zaprzysiężeni, to powołanie kolejnych wymagałoby zmiany w konstytucji tego 15-osobowego limitu" - wskazał RPO.
RPO zwrócił także uwagę na prawa pracowników Biura Trybunału, których - jak zaznaczył - "ustawa pozwala wyrzucić z pracy bez podania przyczyny". Wskazał, że w miejsce Biura Trybunału utworzono Kancelarię Trybunału i Biuro Służby Prawnej Trybunału.
Wskazał, że "pracownicy Biura Trybunału stracą pracę do końca 2017 r., jeśli nie dostaną propozycji przejścia do nowych jednostek albo jeśli nie przyjmą nowych warunków pracy i płacy. Trzymiesięczne odprawy dostaną tylko ci, którzy pracowali w Trybunale ponad osiem lat". "Pracodawca nie ma obowiązku podawania przyczyn swojej decyzji, mimo że zadania i praca nowych jednostek organizacyjnych są dokładnie takie same jak Biura, nie ma też mowy o nowych wymaganiach dla pracowników" - dodał.
"Wygaśnięcie stosunku pracy z mocy samego prawa pozbawia też tych pracowników ochrony sądowej. Bo droga sądowa jest co prawda otwarta, ale w jaki sposób i na podstawie jakich kryteriów sąd miałby zbadać przyczyny niezaproponowania przez pracodawcę pracownikowi nowych warunków pracy i płacy" - argumentuje Bodnar.
Według Rzecznika przepisy dały też "władzy wykonawczej prawo do wszczynania postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów TK". Jak zaznaczył ustawodawca przyjął bowiem założenie, że "sygnał o ewentualnym przewinieniu sędziego TK, stanowiącym podstawę odpowiedzialności dyscyplinarnej, nadejść może nie tylko z Trybunału od innego sędziego, czy też sędziów, ale też z zewnątrz – od prezydenta, który otrzymał w tej sprawie wniosek prokuratora generalnego, będącego jednocześnie ministrem sprawiedliwości, czyli członkiem rządu".
Rzecznik wskazał też na problem uniemożliwienia Trybunałowi orzekania w sprawie przepisów, które przestały obowiązywać. Chodzi o regulację, zgodnie z którą TK może wydać orzeczenie - w odniesieniu do przepisów, które utraciły moc obowiązującą - tylko wtedy, jeśli postępowanie zostało wszczęte skargą konstytucyjną obywatela. "Jeśli postępowanie przed Trybunałem zostało wszczęte w inny sposób np. w drodze wniosku uprawnionego podmiotu albo pytaniem prawnym sądu TK zobowiązany jest umorzyć takie postępowanie" - napisał RPO.
Jak wskazał - w jego ocenie - naruszono w ten sposób podstawowe prawa i wolności obywateli. "Przy obowiązywaniu takiego przepisu TK nie mógłby wydać wyroku stwierdzającego niekonstytucyjność dekretów o stanie wojennym, a więc aktów prawnych totalitarnego państwa komunistycznego, które naruszyły fundamentalne prawa człowieka, tak jak uczynił to 16 marca 2011 r. na wniosek RPO" - podkreślił.
Zdaniem posła Asta wniosek RPO będzie okazją, by przekonać się, że te przepisy są zgodne z konstytucją. "Rzecznik od samego początku był krytycznie nastawiony do sejmowych propozycji zreformowania TK. Ta skarga mnie nie zaskakuje. Myśmy analizowali projekty ustaw pod kątem ewentualnej niekonstytucyjności przepisów i wydaje mi się, że zarzuty, które RPO podnosi są po prostu chybione" - powiedział PAP Ast.
"Sama ustawa - myślę tu o organizacji i trybie postępowania przed TK - powiela w dużej mierze rozwiązania, które obowiązywała już wcześniej (...) natomiast ustawa o statusie sędziów Trybunału w żaden sposób nie wkracza w materię konstytucyjną tak, by można było taki zarzut postawić" - ocenił. "Natomiast oczywiście każdy ma prawo ze skargą do TK wystąpić" - dodał poseł.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.