Kościół katolicki w Niemczech otworzył proces beatyfikacyjny ks. Franza Stocka (1904-1948), duszpasterza jeńców wojennych.
Uroczystej Mszy św. z tej okazji przewodniczył 15 listopada w Arnsberg-Neheim, rodzinnej miejscowości ks. Stocka, arcybiskup Paderborn Franz-Josef Becker.
Stock, urodzony 21 września 1904 w. Neheim w Zagłębiu Saary, jest jednym z pionierów porozumienia niemiecko-francuskiego. Od 1934 r. aż do wybuchu wojny prowadził niemieckojęzyczną parafię w Paryżu. W czasie okupacji niemieckiej w więzieniach Paryża sprawował duchową opiekę nad dwoma tysiącami skazanych na śmierć: członkami francuskiego ruchu oporu, Żydami i żołnierzami niemieckimi. Pocieszał ich, potajemnie utrzymywał kontakty z ich rodzinami, przenosił żywność i wiadomości do cel więźniów. Francuzi nazywali ks. Stocka "duszpasterzem piekła", który – jak mówił prezydent Sarkozy - „dawał nikły promyk nadziei zimnej mechanice egzekucji”.
Do pracy wśród skazańców ks. Stock zgłosił się dobrowolnie, gdy w 1940 r. hitlerowcy zabronili dostępu do nich księżom francuskim. Kapłan spowiadał, udzielał ostatnich sakramentów, a skazańcom żydowskim czytał Stary Testament. Często udzielał też ostrzeżeń działaczom ruchu oporu. „Jego dziennik oraz listy z tamtego okresu stanowią wstrząsający dokument przeciwnika wojny” - napisała niemiecka agencja katolicka KNA. "Często myślę, że nie mogę już zrobić niczego więcej. To, co tu przeżywam, jest tak okrutne, że nie pozwala mi zasnąć" - pisał duchowny do swego przyjaciela w 1942 r.
Po wyzwoleniu Paryża 28 sierpnia 1944 r., duszpasterz skazanych sam dostał się do niewoli. Jednak i tam nie pozostawał bezczynny: w Orleanie, a później w Chartres wraz z księżmi francuskimi założył tzw. "seminarium za drutami kolczastymi". Ponad tysiąc niemieckojęzycznych księży i seminarzystów uczyło się tam wspólnie w obozie jenieckim i przygotowywało do przyszłych zajęć w nowej Europie. Ponad 500 z nich zostało księżmi. "Seminarium przyniosło sławę zarówno Francji, jak i Niemcom" - mówił zwiedzając Le Coudray nuncjusz apostolski Angelo Roncalli, późniejszy papież Jan XXIII. Podkreślił wówczas, że to miejsce zasłużyło sobie na to, by stać się "znakiem pojednania", a ks. Stock - "to nie nazwisko, lecz program".
Zapomniany i osamotniony ks. Stock zmarł w Paryżu 24 lutego 1948 r. w wieku 43 lat. Przyczyną śmierci była przewlekła choroba serca. Niewiele brakowało, a zostałby pochowany w zbiorowej mogile. Jednak już w lipcu 1949 r. w Paryżu oddano po raz pierwszy publicznie hołd zmarłemu kapłanowi i podkreślono jego znaczenie dla pojednania i porozumienia. W 1963 r. jego doczesne szczątki przeniesiono z Paryża do Chartres.
W maju 2005 r. na terenie byłego obozu dla jeńców wojennych Le Coudray, w pobliżu słynnej gotyckiej katedry we francuskim Chartres, został położony kamień węgielny pod budowę Europejskiego Centrum Spotkań im. Franza Stocka. Obok upamiętnienia ks. Stocka, centrum ma przekazywać ducha pojednania w Europie.
Przy okazji budowy jest też prowadzona renowacja kompleksu obozowego, a zwłaszcza kaplicy "seminarium za drutami kolczastymi". Kaplica, w której freski malował sam Stock, jest zarejestrowana jako zabytek i znajduje się pod ochroną. Europejskie Centrum Spotkań jest budowane z myślą przede wszystkim o uczniach i młodzieży; zdaniem organizatorów, ma ono im przybliżyć myśl europejską i motywy pojednania niemiecko-francuskiego. Ponadto odbywać się tam będą imprezy kulturalne niemiecko-francuskie oraz kongresy naukowe poświęcone problematyce pokoju i rozwoju społecznego. W skład projektu wchodzi też fundacja Europejskiej Nagrody im. Franza Stocka, pielgrzymki oraz stała wystawa poświęcona działalności niemieckiego kapłana.
Podczas uroczystej Mszy św., w trakcie której arcybiskup Paderborn ogłosił otwarcie procesu beatyfikacyjnego ks. Stocka, przy grobie ks. Stocka w Chartres Mszę św. sprawował francuski biskup Michel Pansard. Był to „duchowy most”, który połączył niemieckie Neheim, miejsce urodzenia ks. Stocka i francuskie Chartres, miejsce jego pochówku.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.