Donald Trump skrytykował Chiny, Japonię i Niemcy za manipulacje walutowe, które mają wspierać ich eksport. Czy to zapowiedź wojen walutowych? I czy Polska ma się czego obawiać?
Na spotkaniu z szefami koncernów farmaceutycznych Donald Trump stwierdził, że „Każdy kraj żyje na dewaluacji swojej waluty. Robią to Chiny, Japonia robi to od wielu lat”. Jednocześnie o niedowartościowaniu Euro, które służy niemieckiemu eksportowi, mówił w wywiadzie dla Financial Timesa doradca prezydenta ds. ekonomii, Peter Nawarro. Trump i Nawarro chcą w ten sposób przygotować grunt pod dewaluację dolara. Od samego początku prezydentury Donald Trump zapowiadał, że będzie starał się wzmocnić amerykańską gospodarkę wobec zagranicznej konkurencji. I dewaluacja amerykańskiej waluty jest elementem tej strategii.
Niedowartościowanie chińskiej waluty bardzo mocno wpłynęło na sukces Chin jako gospodarki eksportowej. Przez lata wartość Yuana była sztucznie utrzymywana na stałym, niskim poziomie. Utrudniało to do import do Państwa Środka, a jednocześnie wspomagało chiński eksport. Podobną strategię stosowała przez lata Japonia. Również Niemcy, zdaniem większości ekonomistów, dzięki wspólnej walucie Euro, wzmocnili swoją gospodarkę opartą głównie właśnie na eksporcie. Niemcy są dominującym partnerem handlowym dla prawie wszystkich krajów strefy Euro, a także innych państw Unii Europejskiej.
Trzy potęgi eksportowe, czyli Chiny, Japonia i Niemcy mogą stać się ofiarami nowej polityki gospodarczej USA. Osłabiony Dolar może sprawić, że import do Stanów Zjednoczonych będzie dużo mniej opłacalny. A Donald Trump ma jeszcze w zanadrzu kwestię ceł na zagraniczne produkty. Taka polityka może uderzyć w Pekin, Tokio i Berlin, gdyż ich rynek wewnętrzny nie jest wystarczająco duży, aby przyjąć znaczną cześć krajowej produkcji. Dlatego państwa te będą starały się nie dopuścić do wojen handlowych z Ameryką Trumpa. Jak na ironię, na lidera zwolenników wolnego handlu wyrastają przywódcy Chin.
Zmiany na światowych rynkach walutowych mogą wpłynąć na polską gospodarkę. Tańszy dolar oznacza tańsze produkty z zagranicy, za które płacimy w amerykańskiej walucie. W największym stopniu dotyczy to ropy naftowej. Może więc potanieć benzyna na stacjach. Z drugiej strony, dużo zależy od reakcji innych banków centralnych na działania administracji Trumpa. Jeśli Euro również zostanie osłabione, to uderzyć może to w polskich eksporterów. Również kłopoty niemieckiej gospodarki mogą mocno odbić się na Polsce. Najgorsza dla naszego kraju była by eskalacja wojen handlowych, gdyż oznaczała by recesję całej światowej gospodarki, która uderzyła by w nas ze zwielokrotnioną siłą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.