Prezydent Syrii Baszar el-Asad nie zgadza się na stworzenie na terytorium kraju bezpiecznych stref dla uchodźców, za którymi opowiada się administracja prezydenta USA Donalda Trumpa - wynika z opublikowanego w piątek wywiadu Asada dla portalu Yahoo News.
Za zorganizowaniem bezpiecznych stref w Syrii opowiadał się też Katar oraz rebelianci walczący z wojskami reżimu Asada.
"To nierealny pomysł. (...) Bardziej opłacalne, praktyczne i tańsze jest zaprowadzenie stabilności niż tworzenie stref bezpieczeństwa" - ocenił Asad. Dodał jednocześnie, że takie miejsca stanowiłyby cel dla ataków rebeliantów.
Pomysłu stref bezpieczeństwa w Syrii nie popiera również ONZ. Jej zdaniem w kraju tym nie ma obecnie odpowiednich warunków, ponieważ toczą się tam nadal walki.
W rozmowie z Yahoo News Asad zadeklarował, że jest gotowy do współpracy z Amerykanami w walce z dżihadystami z Państwa Islamskiego (IS). Zastrzegł tylko, że będzie ona możliwa jeśli, USA zajmą "jasne polityczne stanowisko" w sprawie syryjskiej suwerenności i integralności. "Jeżeli Amerykanie będą szczerzy, to oczywiście, że wtedy z radością przyjmiemy ich pomoc. Tak jak każdy inny kraj chcemy pokonać terrorystów" - tłumaczył syryjski przywódca.
Asad zaprzeczył doniesieniom, że od 2011 roku w więzieniu w Damaszku zabito do 13 tys. osadzonych. Informowała o tym organizacja Amnesty International.
Do zdarzenia doszło w niedzielę w świątyni Wat Rat Prakhong Tham w prowincji Nonthaburi.
Sześć osób zginęło. W kierunku ukraińskiej stolicy zostały wystrzelone m.in. rakiety balistyczne.
Postęp perinatologii sprawił, że lekarze diagnozują i leczą dzieci w łonie matki.
Najnowszy raport UNICEF opublikowany z okazji Światowego Dnia Dziecka.
Brak wiedzy o zarządzeniach narzucanych przez Rzeszę lub ich ignorowanie nie przystoi Jad Waszem
Władze Litwy poinformowały, że chodzi o rodzaj "ataku hybrydowego".
Powodem są zerwane przez konary linie energetyczne oraz ich oblodzenie.
Spory terytorialne zostałyby rozstrzygnięte dopiero po zawieszeniu broni