Wietnamski ksiądz z amerykańskim obywatelstwem postanowił odstąpić swój paszport syryjskiemu uchodźcy.
42-letni ks. Choung Hoai Nguyen zadeklarował to w liście do prezydenta Stanów Zjednoczonych. Pisze w nim wprost, że prosi Donalda Trumpa, by „jego obywatelstwo” przeniósł na potrzebującego Syryjczyka.
Nie wiadomo, czy prezydent jego list przeczytał i czy w ogóle zechce się do niego odnieść. Gest kapłana ma jednak znaczenie symboliczne. Tym bardziej, że on sam jest uchodźcą. Należy bowiem do tzw. „boat people”, czyli ludzi uciekających drogą morską przed prześladowaniami i represjami zwłaszcza z Wietnamu. Co więcej, ten wietnamski ksiądz, który jest salezjaninem, poprosił swoich przełożonych, aby wysłali go teraz na placówkę do jednego z tych państw, przed których mieszkańcami prezydent zamknął granice USA.
„Tak i ja jestem uchodźcą” – pisze do Trumpa ks. Nguyen, który od lat pracuje na rzecz Wietnamczyków w Los Angeles. Opisuje w liście swą odyseję z 1975 roku. Razem z rodzicami i rodzeństwem wsiadł do przepełnionej łodzi, bez kapitana i załogi. Jego ojciec wraz z braćmi stali się więc marynarzami z przypadku. „Nie mieliśmy wody ani żywności, jednak i tak cieszyliśmy się, że udało nam się uciec i wypłynąć. Stać się uchodźcą – pisze ks. Nguyen – to decyzja, jaką się podejmuje, gdy nie ma już żadnych innych alternatyw”.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.