Nowe technologie już zmieniły świat. Dobrze, że w tych nowych przestrzeniach chrześcijan z Dobra Nowiną o Jezusie nie zabrakło.
Mateusz, Opoka, Katolik, Wiara, Ekai... To chyba były czasy pionierów. Na niezagospodarowane terytorium bezkresu Internetu nadciągali pierwsi „osadnicy”. Byli wśród ówczesnych internautów i tacy, którzy pojawienie się w Sieci treści religijnych traktowali jak zamach na niezależność tej przestrzeni. „Co wy tu robicie? Internet jest nasz!” – można było spotkać się z pełnymi oburzenia protestami. Dziś obecność w tej przestrzeni treści religijnych nikogo chyba już nie dziwi. Przybyło wielkich serwisów (dziś nie wiadomo dlaczego nazywanych portalami), nie brakuje mniejszych inicjatyw czy wierzących w mediach społecznościowych... Zyskaliśmy już chyba prawo obywatelstwa. A wierzący mają z czego wybierać.
(Uwaga, teraz ponarzekam ;))
Mimo to trochę mnie martwi droga, którą zdaje się podążać świat globalnej sieci. Coraz bardziej jest on zawłaszczany przez wielkich graczy. Projekty opensourceowe tracą na znaczeniu, coraz bardziej liczą się produkty wielkich korporacji, których właściciele na Internecie albo już zarabiają krocie, albo zamierzają to wkrótce robić. Internet staje się narzędziem permanentnej... No, może słowo „inwigilacja” nie jest tu odpowiednie. Chodzi o coś na kształt ciągłego zaglądanie człowiekowi przez ramię to talerza, by gdy tylko przełknie dwa kęsy, natychmiast zaproponować mu inne dania z listy. Upadły czaty, na których można było normalnie rozmawiać, nie za dobrze mają się fora, na których bardziej lub mniej sensownie się dyskutuje, za to świetnie portale społecznościowe – dla mnie – przepraszam – głównie narzędzia lansu i wspierania próżności (że o odcięciu od prawdziwej dyskusji juz nie wspomnę).
Dokąd to zmierza właściwie wiadomo. Pokazują to nowe metody wykorzystania sieci przez smartfony i tablety: tam strony www są przeżytkiem. Liczą się wygodne, ale mimo to jednak czasem mocno ograniczające możliwości aplikacje. Jeszcze bezczelniej zbierające nasze dane (bo po co np. latarce możliwość dostępu do moich kontaktów?). Ale są wśród nich i takie, które są naprawdę bardzo przydatne. I w używaniu znacznie wygodniejsze niż strony w Internecie.
(Koniec narzekania :))
Mnie najbardziej cieszy kilka z nich. Przede wszystkim te, które zawierają tekst codziennych czytań albo i cały tekst Pisma Świętego. Jasne, książka to książka, ale trudniej się ją nosi gdzieś na spotkania. Zwłaszcza że kiedy już oczy nie te, trzeba jeszcze zabrać okulary. Tablet czy smartfon pozwalają ominąć te niedogodności. I tak od lat cieszyłem się aplikacją zawierającą tekst Biblii Tysiąclecia. Bardzo się przydawała w podróży, gdy człowiek bez niej na niedzielnej Mszy mógł się poczuć jak na chińskim kazaniu. Ostatnio odkryłem, że pojawiła się jeszcze aplikacja zawierająca Biblię Paulistów (wymagająca rejestracji, a i dla niektórych opcji wykupienia płatnej wersji). Nieporęczne, ceglaste pierwsze wydanie tego tłumaczenia mogę teraz zastąpić wygodniejszym tabletem.
Są też oczywiście aplikacje „modlitewnikowe”. Książeczkę do nabożeństwa nie zawsze ma się pod ręką. Przydają się, gdy spowiednik zada jakąś mniej pospolitą pokutę... Znalazłem jednak ostatnio także aplikację, zawierającą Katechizm Kościoła Katolickiego. Nie wiem czy się przyda – i w domu i w pracy mam po egzemplarzu „książkowym”, a i tak najczęściej korzystam z odpowiedniej strony internetowej – ale kto wie?
Powoli w smartfonie gromadzę więc sobie taki „niezbędnik”. Jasne, mógłbym się obejść, ale fajnie móc z tego w każdej chwili skorzystać, prawda? A przy okazji – mam nadzieję – może zacząć korzystać z tych aplikacji wielu ludzi, którzy nie zajrzeliby ani do książki, ani tym bardziej na niewygodną do dłuższego czytania stronę internetową. Gdy do tego dodać mobilną stronę Wiary ... Dobrze dobrze, już nie reklamuję :)
Nowe technologie już zmieniły świat. Dobrze, że w tych nowych przestrzeniach nas, chrześcijan, z Dobra Nowiną o Jezusie nie zabrakło.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.
Sejm przeciwko odrzuceniu projektu nowelizacji Kodeksu karnego, dotyczącego przestępstw z nienawiści
W 2024 r. funkcjonariusze dolnośląskiej KAS udaremnili nielegalny przywóz prawie 65 ton odpadów.