Uzbrojona w pociski manewrujące rosyjska fregata rakietowa Admirał Grigorowicz przeszła w piątek z Morza Czarnego na Morze Śródziemne i płynie do portu Tartus w Syrii - poinformowała agencja TASS, powołując się na przedstawiciela rosyjskich władz.
Jak powiedział rozmówca agencji, fregatę skierowano do Syrii po przeprowadzeniu przez nią wspólnych ćwiczeń z okrętami tureckimi na Morzu Czarnym. Czas przebywania Admirała Grigorowicza na wodach syryjskich "zależy od sytuacji, ale w każdym przypadku potrwa ponad miesiąc". Mający około 4 tys. ton wyporności okręt uzbrojony jest między innymi w pociski manewrujące Kalibr-NK do rażenia celów morskich i lądowych.
Amerykańska telewizja Fox News podała, że według uzyskanych przez nią informacji Admirał Grigorowicz zmierza do akwenu, z którego dwa niszczyciele rakietowe USA wystrzeliły w piątek nad ranem łącznie 59 pocisków manewrujących Tomahawk na syryjską bazę lotniczą Al-Szajrat. Był to zarządzony przez prezydenta Donalda Trumpa odwet za dokonany we wtorek z tej bazy atak bronią chemiczną na miasto Chan Szajchun w syryjskiej prowincji Idlib. Użyty gaz uśmiercił tam 86 osób, w tym 30 dzieci.
Rosja i Syria twierdzą, że przeciwko Chan Szajchun nie użyto broni chemicznej, a ofiary zatrucia to efekt trafienia w rebeliancki skład gazów bojowych.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.