Indeksy na amerykańskiej giełdzie spadły w piątek o około 1 proc. w dół w odpowiedzi na problemy kredytowe w Dubaju.
W środę wieczorem Dubai World, dubajski fundusz rządowy odpowiedzialny za olbrzymie projekty budowlane, poprosił wierzycieli o odroczenie o pół roku spłaty zobowiązań w wysokości prawie 60 mld dolarów. Cały Dubaj jest zaś zadłużony na 80 mld USD. Około połowy tej sumy szejkanat może być winny bankom europejskim.
Informacja o kłopotach Dubai World spowodowała falę obaw, że rynki czeka kolejna odsłona światowego kryzysu finansowego. Analitycy w Ameryce uspokajali jednak inwestorów; ich zdaniem banki w USA nie są narażone na ryzyko, gdyż nie udzielały znacznych kredytów arabskiemu emiratowi.
Rynki europejskie i azjatyckie na dubajskie zadłużenie zareagowały już w czwartek, tymczasem inwestorzy w USA mieli możliwość reakcji dopiero następnego dnia. W czwartek w USA obchodzono Święto Dziękczynienia.
Główny indeks amerykańskiej gospodarki Dow Jones Industrial spadł o 154,48 pkt., czyli 1,48 proc., do poziomu 10 309,92 pkt.
Szerszy wskaźnik giełdowy Standard & Poor's 500 stracił 19,14 pkt., czyli 1,72 proc., i zakończył dzień na poziomie 1 091,49 pkt.
Technologiczny Nasdaq Composite Index zamknął sesję na poziomie 2 138,44 pkt., o 37,61 pkt. - czyli 1,73 proc. - niżej niż na otwarciu.
Franciszkanie spodziewają się większej liczby wiernych niż zazwyczaj.
Dwa przykłady z poniedziałkowego poranka pokazujące, jak Ameryka coraz mniej wstydzi się chciwości.
Łokieć za oknem i goły tors za kierownicą- grożą za to wysokie mandaty.
Rada Bezpieczeństwa ONZ: nie ma militarnego rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Ponieważ Hamas nie chce się ugiąć, musimy go pokonać - stwierdził premier Izraela.
Ukraina "nie podaruje własnej ziemi rosyjskiemu okupantowi" - mówi tymczasem Zełenski.