Filipiński biskup Martin Jumoad ma nadzieję na wprowadzenie stanu wojennego w prowincji Basilan na filipińskiej wyspie Mindanao. Ordynariusz diecezji Isabela uważa, że stan wojenny miałby na celu rozbrojenie tych, którzy nielegalnie posiadają broń.
W prowincji Basilan ludzie są uprowadzani dla okupu przez uzbrojone grupy, które „sprzedają” porwanych terrorystom z radykalnego ugrupowania muzułmańskiego Abu Sayyaf. Dąży ono do ustanowienia niepodległego państwa islamskiego na zamieszkałych przez muzułmanów obszarach południowych Filipin. 10 grudnia w mieście Isabela znaleziono odciętą głowę jednego z porwanych.
Zdaniem biskupa nielegalny handel bronią jest na Mindanao coraz bardziej powszechny. Sytuacja w tej dziedzinie nieustannie się pogarsza od 1983 r., gdyż lokalna policja i wojsko najwyraźniej nie potrafią sobie poradzić z zapobieganiem temu procederowi.
- Domagam się ochrony dla wszystkich, nie tylko dla katolików, ponieważ znam muzułmanów, którzy także podnoszą głos w sprawie kontroli sprzedaży broni – wyjaśnił bp Jumoad.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.