Do ośrodków ewakuacyjnych przewieziono już prawie 50 tys. osób zamieszkałych w okolicy wulkanu Mayon na Filipinach. Eksplozja na wyspie Luzon spodziewana jest w każdej chwili
Potwierdzają to wczorajsze trzęsienia ziemi, wydobywająca się z krateru lawa oraz chmury popiołów. Filipińscy wulkanolodzy nie są jednak w stanie przewidzieć czasu wybuchu. Lawa dociera już na odległość 5 km od krateru.
Kościół robi wszystko, by przyjść z pomocą ewakuowanym – powiedział agencji Asianews kanclerz diecezji Legazpi, ks. Rex Arjona. – Staramy się zapewnić pomoc materialną i dostarczyć artykuły pierwszej potrzeby. Nadal jednak nasza pomoc jest niewystarczająca. Duchowni towarzyszą parafianom i przygotowują ich na święta Bożego Narodzenia w centrach ewakuacyjnych. Strefa zagrożenia strzeżona jest przez wojsko, które nie chce dopuścić do niekontrolowanych powrotów do domów. Większość ewakuowanych to rolnicy zajmujący się uprawą kokosów i ryżu. Ordynariusz Legazpi odwiedził 22 grudnia uchodźców, by osobiście zobaczyć, czego szczególnie im potrzeba. Okazuje się, że najbardziej konieczne są karimaty, koce i jedzenie. Bp Joel Bayon zauważył też, że nieunikniona jest plaga malarii. Zaapelował o natychmiastową pomoc rządową, ponieważ warunki sanitarne i humanitarne w centrach ewakuacyjnych pogarszają się.
Organizacja wspiera mieszkańców tego terenu za pośrednictwem Caritas Jerozolima.
W środę odbyło się kilka pogrzebów ofiar, wśród których były całe rodziny.
Na to trzydniowe, międzynarodowe spotkanie przybędzie ok. 30 osób z Polski.