Władze Tajlandii mimo międzynarodowych protestów kontynuują deportacje do Laosu członków plemienia Hmongów. Celem operacji jest wydalenie z kraju 4506 uchodźców, którzy mieszkali tam od ponad 30 lat
Większość z nich przybyła do Tajlandii w obawie przed prześladowaniami przez reżim komunistyczny, który przejął władzę w Laosie po klęsce wojny wietnamskiej w 1975 r. Hmongowie, nazywani „zapomnianymi sprzymierzeńcami Amerykanów”, wsławili się w wielu operacjach wojskowych przeciw Wietkongowi. Ich zadaniem było przechwytywanie transportów z północnego do południowego Wietnamu przerzucanych tzw. szlakiem Ho Chi Minha. Oddziały partyzanckie Hmongów odnalazły też wielu strąconych i zgubionych w dżungli amerykańskich pilotów. Po wycofaniu się USA z Sajgonu Hmongowie stali się celem działań odwetowych i krwawych prześladowań. Udział w „tajnej wojnie CIA” kilkadziesiąt tysięcy z nich przypłaciło życiem.
Władze tajlandzkie już 27 grudnia zamknęły organizacjom charytatywnym dostęp do obozów, gdzie Hmongowie byli ładowani do podstawionych autokarów. W czasie przymusowego przesiedlenia doszło do starć z wojskiem i przelewu krwi – poinformowała agencja Associated Press. W tym czasie władze Tajlandii wygasiły przekaźniki telefonii komórkowej na tym terenie, by uniemożliwić kontakt z ewakuowanymi.
Do tajlandzkich obozów nie wpuszczono personelu katolickiej instytucji zajmującej się pomocą humanitarną dla uchodźców. Organizacja COERR, stworzona przez tajlandzki episkopat, od 1978 r. opiekowała się Hmongami i jako jedyna miała gwarantowany dostęp do obozów. Od 27 grudnia jej przedstawiciele bezskutecznie oczekiwali z pomocą humanitarną przy wejściach do obozów. Tymczasem 29 grudnia ostatnie autobusy z uchodźcami wyjechały do Laosu. Komunistyczny rząd tego kraju zapewnił opinię międzynarodową, że repatrianci nie będą prześladowani.
Od ukończenia wojny wietnamskiej uciekło z Laosu ponad 300 tys. Hmongów. Władze Tajlandii uznają ich jednak za emigrantów ekonomicznych, a nie politycznych. Głębokie zaniepokojenie losem uchodźców wyraziła Unia Europejska, apelując do rządu Laosu o przestrzeganie praw człowieka, zapewnienie Hmongom bezpieczeństwa i o umożliwienie kontaktu z nimi międzynarodowym obserwatorom.
„Zapomniani sprzymierzeńcy Amerykanów” żyją też w Wietnamie, gdzie wielu z nich to katolicy. Są liczącą prawie 800 tys. mniejszością narodową w mozaice wietnamskich ludów i plemion. Po przegranej wojnie Hmongowie zamieszkali najbardziej niedostępne tereny górzyste. Wielu z nich boryka się ze skrajną biedą i korzysta z pomocy organizacji charytatywnych. Liczne katolickie diecezji mają specjalne duszpasterstwo dostosowane do tej mniejszości. Przygotowano niedawno materiały liturgiczne w języku hmong, ze szczególnym uwzględnieniem ich kultury i muzyki. Diecezja Thanh Hoa przygotowała dla dzieci Hmongów bożonarodzeniowe paczki, które wraz z duszpasterzami trafiły na święta do ich wiosek.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.