Pełniłem posługę prymasowską z poczuciem swojej małości, ale bez kompleksów – powiedział kard. Glemp podczas promocji książki mu poświęconej „W wierności Bogu i Kościołowi”.
Prymas-senior podczas spotkania przyznał, że wśród trudnych i bolesnych spraw, z jakimi musiał się zmierzyć w czasie swej posługi, była kwestia żydowska – krzyży w Oświęcimiu i sprawy Jedwabnego - zakończona jego zdaniem pozytywnie modlitwą w kościele Wszystkich Świętych w Warszawie i przeproszeniem za zło dokonane przez Polaków.
Sprawy krzyży w Oświęcimiu i Jedwabnego kard. Glemp wymienił wśród bolesnych i najtrudniejszych kwestii, z jakimi musiał się zmierzyć. Uznał, że zakończeniem tej kwestii była modlitwa i akt przeproszenia za zło, którego dokonali Polacy podczas II wojny światowej w Jedwabnem i innych miejscowościach 27 maja 2001 roku w kościele Wszystkich Świętych w Warszawie. – "Dużo to kosztowało przemyśleń i ułożenia modlitwy" – wspominał kardynał, dodając, że trzeba się było wznieść także ponad „krzywdy po lekturze książki ‘Sąsiedzi’ Jana Grossa”, i przyznać, że nie zawsze Polacy sprostali wyzwaniom i dali się wciągnąć w machinę zła. – Nasza modlitwa zakończyła kwestię żydowską pozytywnie – powiedział Prymas-senior.
Wspominając nie tylko posługę prymasowską, ale także podsumowując swoje życie kard. Glemp mówił o dzieciństwie, które naznaczyła II wojna światowa. Z jej powodu już jako 12-13-letnie dziecko musiał pracować fizycznie, w biedzie, starając się czytać jak najwięcej podczas pasania krów – wtedy m.in. poznał „Eneidę” Wergiliusza, którą przeczytał wraz z przypisami co dało mu wiedzę o starożytności. Te stracone dla edukacji lata były jednak zdaniem Prymasa-seniora okresem rozwoju duchowego a braki w wykształceniu nadrabiał z większym zapałem po wojnie.
Kard. Glemp podkreślał też rolę Opatrzności Bożej, która kieruje losami człowieka. Zaznaczył, że swoją posługę mógł pełnić głównie dzięki dobrym radom, odpowiednim okolicznościom, a niekiedy dobremu natchnieniu. Pomagało ono w trudnych momentach stanu wojennego, po śmierci ks. Jerzego Popiełuszki a także w trudach przygotowań do kolejnych pielgrzymek Jana Pawła II.
Po wysłuchaniu świadectw osób, które napisały teksty wspomnieniowe do książki, a dotyczących jego osoby, Prymas-senior stwierdził, że odczytuje to spotkanie w świetle wiary. Publikacja mu poświęcona pokazuje wprawdzie jednego człowieka, ale w kontekście całego Kościoła. - "To jest jak nitka w tkaninie, jeden człowiek to jedna nitka ale przez nią można poznać całą tkaninę - cały Kościół" - powiedział. Dodał, że dzięki wspomnieniom innych osób przypomniał sobie o łaskach i dobru, którymi obdarzał Bóg i traktuje to jako pokrzepienie dla siebie. Przypomniał też starą anegdotę o kapłanie, który zapadł w letarg i został uznany za umarłego. Podczas Mszy św. pogrzebowej, leżąc w trumnie słuchał pochwał na swój temat i w końcu roześmiał się, co uratowało mu życie i nie został pogrzebany. - "Wszystkie pochwały przyjmuję z przymrużeniem oka, bo znam siebie, choć nie do końca - powiedział. - Posługę prymasowską pełniłem z poczuciem własnej małości, ale bez kompleksów, co też uznaję za wpływ Opatrzności Bożej" - dodał.
Książkę opublikowało Wydawnictwo Archidiecezji Warszawskiej.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.