Jeszcze w czwartek Krajowa Rada Sądownictwa ma wyznaczyć dwóch spośród 16 kandydatów ubiegających się o stanowisko Prokuratora Generalnego. Wyniki - najwcześniej o godz. 16.30. Trzydniowe wysłuchania wszystkich kandydatów rada zakończyła wczesnym popołudniem.
"Wystąpienia zdecydowanej większości kandydatów były bardzo starannie opracowane" - podsumował szef KRS sędzia Stanisław Dąbrowski i wraz z pozostałymi członkami rady udał się na zamkniętą dyskusję i niejawne głosowanie nad kandydaturami. KRS przyjęła formułę głosowania, w której każdy z 24 członków Rady dysponuje dwoma głosami. Odbędzie się tyle tur głosowania, aż w końcu dwóch kandydatów otrzyma 50 proc. plus jeden głos.
W czwartek przed KRS zaprezentowało się ostatnich czterech kandydatów: b. Prokurator Krajowy Marek Staszak (wcześniej w rządzie SLD-UP-PSL wiceminister sprawiedliwości); prokurator Prokuratury Krajowej, b. szef ABW Bogdan Święczkowski; zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego Zbigniew Woźniak i obecny Prokurator Krajowy Edward Zalewski.
Staszak oświadczył, że kandyduje jako współtwórca ustawy rozdzielającej funkcje ministerialną od prokuratury, chcąc realizować wizje zawarte w tej ustawie. Staszak stawia na odpowiedzialność prokuratorów. Za swój największy sukces w Prokuraturze Krajowej uważa zapewnienie prokuratorom komfortu pracy, gdy po 2007 r. obejmował funkcję Prokuratora Krajowego w rządzie PO-PSL.
53-letni Staszak w latach 80. był prokuratorem m.in. w Międzyrzeczu i Środzie Wlkp. Kilkakrotnie odchodził z prokuratury i do niej wracał. Na początku lat 90. był adwokatem, pracował też jako prawnik w Urzędzie Wojewódzkim i samorządzie terytorialnym oraz jako szef biura prawnego TVP. Był też sędzią Trybunału Stanu, a w latach 2001-2005 wiceministrem sprawiedliwości w rządzie SLD-UP-PSL. Potem - prokurator Prokuratury Krajowej, a w rządzie PO (do stycznia 2009) szef tej prokuratury. Od 1984 r. związany z ZSL; z PSL wystąpił w 2003 r. "Nie mam z tego tytułu dyskomfortu. Podkreślam, że przynależność to co innego niż aktywność" - powiedział.
Członek KRS poseł Andrzej Dera (PiS) ocenił, że Staszak spośród wszystkich kandydatów jest "najbardziej umocowany politycznie" i pytał, czy przejawem takiego politycznego zaangażowania nie było przesłanie do Sejmu wniosku o uchylenie immunitetu Zbigniewowi Ziobrze - za ujawnienie Jarosławowi Kaczyńskiemu tajemnicy śledztwa paliwowego. "Byłem przekonany o zasadności tego wniosku i na podstawie ówczesnego materiału dowodowego, jakim dysponowała płocka prokuratura, wyraziłbym zgodę na wystąpienie do Sejmu po raz drugi. A poza tym uchylenie immunitetu umożliwia jedynie postawienie zarzutów i przesłuchanie podejrzanego. To przecież nie znaczy, że będzie akt oskarżenia. Może linia obrony podejrzanego przekonałaby prokuratora i zmieniłby on stanowisko? Tak się często zdarza" - odparł Staszak.
Krytycznie na temat wprowadzonej reformy rozdzielającej funkcje ministra sprawiedliwości od Prokuratora Generalnego wypowiedział się Święczkowski. Chce on zostać prokuratorem generalnym, by zmienić to, co złe w ustawie. Jak zaznaczył, podstawowym celem prokuratury jest zapewnienie bezpieczeństwa obywateli. "Niestety uchwalona zmiana nie poprawia sytuacji w tym zakresie, a wręcz ją drastycznie osłabia, ustawodawca dokonał tzw. reformy, a w efekcie doprowadził do znacznego osłabienia prokuratury" - ocenił kandydat.
Według niego, po zmianach nie wiadomo np., jaką instytucją staje się Prokurator Generalny w systemie władzy publicznej. Zdaniem Święczkowskiego, nowelizując ustawę o prokuraturze m.in. wyeliminowano możliwość nagradzania prokuratorów za prowadzenie postępowań przygotowawczych. "Nie zaproponowano żadnych systemów motywacyjnych, żeby prokuratorzy chcieli pracować w wydziałach śledczych" - powiedział. Potem krytykował ministrów sprawiedliwości z ostatnich dwóch lat.
"Ponieważ i pan, i ja uprawialiśmy kiedyś wyczynowo sport, to zapytam szczerze, jak ekssportowiec byłego sportowca; to chce pan być tym prokuratorem generalnym, czy nie?" - pytał kandydata członek KRS - poseł, prof. Marian Filar (DKP). Święczkowski odpowiedział, że chce zostać prokuratorem generalnym. "Uważam, że jestem najlepszy z tej szesnastki" - powiedział i dodał, że dążyłby, aby prokuratura działała sprawnie. Liczyłby tu głównie na współpracę z prezydentem i premierem. "Mnie nie interesuje, jakie ktoś ma poglądy na politykę, mnie tylko interesuje jak ktoś pracuje" - powiedział.
Święczkowski opowiedział się za przygotowaniem nowej ustawy o prokuraturze. Ponadto jego zdaniem wydziały do spraw przestępczości zorganizowanej, tzw. pezety, powinny funkcjonować w ramach struktury Prokuratury Krajowej, a nie jak obecnie - apelacyjnej. Rozważenia, jak zaznaczył, wymaga też kwestia organizowania tzw. centrów sprawiedliwości, czyli miejsc gdzie sąd, policja i prokuratura usytuowane są blisko siebie, np. w jednym budynku. Święczkowski dodał też, że prokuratorskie dyscyplinarki powinny być jawne.
40-letni kandydat po studiach na UJ od połowy lat 90. pracował w Prokuraturze Rejonowej w Sosnowcu i Prokuraturze Okręgowej w Katowicach. Zajmował się przestępczością zorganizowaną. W 2001 r. oraz w 2005 r. był dwukrotnie delegowany do Prokuratury Krajowej, gdzie m.in. pełnił obowiązki dyrektora Biura do spraw Przestępczości Zorganizowanej. W październiku 2006 r. na mocy decyzji premiera Jarosława Kaczyńskiego objął funkcję szefa ABW i odszedł z prokuratury. Powrócił do niej przed zakończeniem rządów PiS - odtąd znów pracuje w Prokuraturze Krajowej - ostatnio w Biurze Postępowania Sądowego.
Z kolei w ocenie Woźniaka rozdzielenie funkcji Prokuratora Generalnego od ministra sprawiedliwości spowoduje, że prokurator generalny nie będzie politykiem. "Ale chodzi też o to, by później nim nie został" - powiedział kandydat. Woźniak podkreślał, że funkcja prokuratora to służba, a nie praca. "Prokurator generalny musi być strażnikiem niezależności, a może być prokuratorem najbardziej zależnym: od budżetu państwa, od rozporządzeń ministra sprawiedliwości, (bo prokurator je tylko opiniuje), od premiera, któremu co roku będzie składał sprawozdania, i od Sejmu, który może go odwołać, jeśli nie przyjmie sprawozdania" - dodał.
Za "skandal" uznał pojawianie się w prasie niejawnych dokumentów i opowiedział się za każdorazowym wszczynaniem śledztw w takiej sprawie, by "drobiazgowo ujawnić źródła przecieków". Opowiedział się za przeniesieniem przynajmniej jednej instancji prokuratorskich sądów dyscyplinarnych do sądownictwa powszechnego. Odnośnie okresowych ocen pracy prokuratorów Woźniak jest za "racjonalnym systemem oceny, w powiązaniu z wynikami wizytacji i statystyką", prowadzoną przez przełożonego.
60-letni Woźniak jest generałem Wojska Polskiego. W 1984 r. ukończył prawo na Uniwersytecie Gdańskim, był prokuratorem Prokuratury Rejonowej w Gdańsku, a od 1985 r. - aplikantem w Prokuraturze Marynarki Wojennej w Gdyni. Obecnie jest zastępcą Naczelnego Prokuratora Wojskowego. W ramach obowiązków służbowych nadzorował m.in. śledztwo w sprawie Nangar Khel.
Edward Zalewski powiedział, iż ubieganie się przez niego o nominację na stanowisko Prokuratora Generalnego jest logiczną konsekwencją jego drogi zawodowej. "Od 25 lat jestem prokuratorem, przeszedłem wszystkie szczeble i nie staram się o funkcję dla zaszczytu. Nowa ustawa daje nowe możliwości działania i kształtowania oblicza prokuratury" - mówił. Prokurator Krajowy powiedział też, że dostrzega obecne wady i niedomagania prokuratury. Zaliczył do nich m.in. brak przejrzystych kryteriów awansu prokuratorów, złą strukturę zatrudnienia i nierównomierne obciążenie śledczych pracą, powszechność systemu delegacji w prokuraturze oraz przewlekłość postępowań. Jego zdaniem zapisy dot. prokuratury powinny znaleźć się w konstytucji, przygotować należy też nową ustawę o prokuraturze.
W ocenie Zalewskiego, rozważenia wymaga obecnie obowiązujący przepis dający sądowi możliwość zwrotu sprawy do prokuratury, gdyż powoduje on wydłużenie postępowań i zbyt drobiazgowe prowadzenie spraw przez prokuratorów z obawy przed ich zwrotem.
"Gdybym został prokuratorem generalnym, będą zmiany i merytoryczna ocena prokuratorów funkcyjnych" - oświadczył Zalewski. Podał, że na koniec 2009 r. w prokuraturze było 700 spraw trwających dłużej niż dwa lata, z czego 153 trwa dłużej niż pięć lat. Według niego ma to się zmienić. "We wrześniu zeszłego roku zarządziłem badanie przewlekłych spraw. Pod koniec kwartału przyjdzie czas na rozliczenia. Myślę, że kilku szefów prokuratur będzie miało trudne chwile w rozmowie ze mną, bo według tego co wiem, 20 proc. z tych starych śledztw jest przewlekłych z winy prokuratury" - powiedział.
53-letni kandydat po studiach na Uniwersytecie Wrocławskim od 1981 r. pracował w legnickich prokuraturach. W 1992 r. objął stanowisko Prokuratora Wojewódzkiego w Legnicy. Funkcję tę pełnił do 2006 r. Jednocześnie, w 1999 r. został powołany na stanowisko prokuratora Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu. Po odwołaniu z funkcji Prokuratora Wojewódzkiego, zaczął pracę w Wydziale Postępowania Sądowego Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu. W 2008 r. objął funkcję naczelnika Wydziału Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. W marcu 2009 r. Zalewski został powołany na stanowisko prokuratora Prokuratury Krajowej, a następnie awansowany przez ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumę na stanowisko Prokuratora Krajowego.
Odpowiadając członkowi KRS posłowi Andrzejowi Derze (PiS) Zalewski zapewnił, że jego nominacja w 1986 r. na zastępcę szefa Prokuratury Wojewódzkiej w Legnicy nie wiąże się z tym, że w tym samym roku został on członkiem PZPR. Dera pytał też Zalewskiego o jego udział w zeszłorocznym spotkaniu z prokuratorami z Rzeszowa, którzy postawili zarzut b. szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu w sprawie afery gruntowej. Zalewski oświadczył, że spotkanie miało jedynie charakter konsultacji - co zapowiedział tym prokuratorom na wstępie. "Oni sami o tę konsultację prosili. Uznałem, że byłbym tchórzliwym prokuratorem, gdybym się od tej konsultacji uchylił. To była merytoryczna rozmowa, w trakcie której surowo weryfikowałem to, co mi mówiono i zostałem przekonany" - dodał.
Wyłoniony z grona kandydatów Prokurator Generalny będzie pierwszym prokuratorem niełączącym tej funkcji z urzędem ministra sprawiedliwości od 1990 r., kiedy zniesiono Prokuraturę Generalną. Ostatnim prokuratorem generalnym niesprawującym funkcji ministra był powołany po wyborach w 1989 r. Aleksander Herzog, założyciel Solidarności w krakowskiej prokuraturze w 1980 r. Funkcje ministra i prokuratora połączono w wyniku porozumień Okrągłego Stołu.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.