Trwa Rok Cybisa - wybitnego malarza pochodzącego z Wróblina k. Głogówka.
Jan Cybis, znakomity malarz kolorysta, współtwórca grupy kapistów (od skrótu KP – Komitet Paryski), ma w naszym województwie swój rok - w 2017 r. przypada bowiem 45. rocznica jego śmierci i 120. urodzin.
Jeden z 9 dzieci w rodzinie Cibisów z Wróblina k. Głogówka (parafia Naczęsławice). I od razu zaczynają się typowo śląskie powody do wyjaśnień i tłumaczeń - Jan Cybis w rodzinie Cibisów? Właśnie tak. Po plebiscycie Johannes Cibis - wówczas student malarstwa we Wrocławiu (a wcześniej, w czasie I wojny światowej, żołnierz pruskiej armii) - przenosi się do Krakowa. Zapisuje, że zrobił to „jak romantyczny wariat”. W Krakowie przyjmuje obywatelstwo polskie oraz polską pisownię imienia i nazwiska. Dopiero tam nauczy się pisać po polsku.
- Dla mnie byłoby ważne, gdybyśmy z okazji Roku Cybisa mogli rozpropagować wiedzę nie tylko o jego twórczości, ale też o tym, że Cybis jest modelowym przykładem Ślązaka. To jest świetne. On, pochodzący z ubogiej rodziny, która swoją tożsamość określa na różny sposób: Cybis jest przecież polskim malarzem, a jego brat jest niemieckim lekarzem! To jest coś, czego Ślązacy się wstydzili, do czego przez całe lata nie przyznawali się. Jakaś, nazwijmy to tak, labilność narodowa, która tutaj, na Śląsku, jest normalna. Pokazanie tego powinno być zadaniem nie tylko muzeum. Pokazać, że Ślązacy wydali z siebie taką ważną osobę. On, z chłopskiej rodziny, coś sobie wymyślił i konsekwentnie, z chłopskim uporem realizował. To jest wielka duma szczególnie dla ludności autochtonicznej. Cybis to bez wątpienia jeden z najważniejszych polskich malarzy XX wieku - mówi dr Joanna Filipczyk, kierownik Działu Sztuki Muzeum Śląska Opolskiego, które posiada największą kolekcję dzieł Cybisa oraz osobną galerię jego imienia (przy ul. Ozimskiej 10 w Opolu). Największym międzynarodowym sukcesem malarza z Wróblina stała się przyznana mu w Nowym Jorku Nagroda Guggenheima (rok 1956).
Rodzinny Wróblin pozostał dla Cybisa ważny do ostatnich dni. Po II wojnie światowej - nie bez obaw, po 22 latach przerwy - odwiedził siostry mieszkające w rodzinnym domu, który stoi do dziś z nr. 58 przy ul. Głównej. Potem kontakty stały się częste, malarz odwiedzał Wróblin ze swoimi synami Jackiem i Janem, także z żoną Heleną. W pisanych do szuflady, a po śmierci opublikowanych dziennikach zapisywał wielkie wzruszenia, jakie przeżywał podczas powrotów w rodzinne strony.
Więcej na temat Jana Cybisa, jego twórczości i bogatego życiorysu w najbliższym wydaniu „Gościa Opolskiego” (nr 33 na 20 sierpnia).
A tu zachęcamy do obejrzenia wyboru obrazów Jana Cybisa z jego galerii w Muzeum Śląska Opolskiego oraz kilku obrazków z jego rodzinnego Wróblina.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.