Biskupi uczą, a katolicy? W ogóle słyszą?
Sześć punktów. Tyle liczył komunikat po niedawnym spotkaniu biskupów diecezjalnych na Jasnej Górze. Dwa spośród nich, choć istotne, nie budzą chyba wśród wierzących najmniejszych kontrowersji. Ostatni, szósty, w którym biskupi dziękują wiernym za liczny udział w tegorocznych pielgrzymkach i drugi, w którym wyrażają solidarność z ofiarami ostatnich nawałnic, prosząc o dalsze dla nich wsparcie. Z wyczekiwaniem można przyjąć punkt trzeci, w którym pasterze Kościoła w Polsce informują o trwających pracach nad „Wytycznymi” dotyczącymi duszpasterstwa małżeństw i rodzin. Dopóki się nie pojawią trudno o dyskusję, choć zwraca uwagę wiele mówiąca, a zawarta w komunikacie biskupów uwaga, że pragną oni „jak najskuteczniej odpowiedzieć na potrzeby i wyzwania, przed jakimi stoją dziś małżeństwa i rodziny” „korzystając z dotychczasowych bogatych doświadczeń duszpasterskich”, „wierni nauczaniu Kościoła” i „w duchu adhortacji papieża Franciszka «Amoris Laetitia»”. Pozostałe trzy punkty... No, co tu dużo mówić, wielu, także niektórym wierzącym, mogą się nie spodobać. I pewnie dlatego szerszym echem w mediach się nie odbiły.
Pierwszy punkt komunikatu to wyraźne odniesienie do tego, co od dłuższego czasu dzieje się w naszej polityce. Przypominając o wielkiej wartości, jaką jest państwo biskupi przypomnieli, że „jego budowanie domaga się nieustannego usprawniania i reformowania. Powinno dokonywać się to w duchu wzajemnego szacunku i dialogu wszystkich obywateli; w atmosferze życzliwości i odpowiedzialności; bez uprzedzeń i krzywdzących posądzeń oraz na fundamencie prawdy i powszechnie uznawanych i niewzruszonych zasad etycznych”.
Której stronie naszej politycznych sporów biskupi tu przyłożyli? Oczywiście ilu czytelników tyle będzie pewnie opinii. Pierwsze zdanie tej opinii to zielone światło dla „usprawniania i reformowania” czyli dla zmian. Już kolejne nie pozwalają na jednoznaczne zaszufladkowanie. Kto jest, a kto nie jest życzliwy, odpowiedzialny? Kto w swoich działaniach kieruje się uprzedzeniami i krzywdzącymi posądzeniami, a kto nie? Kto usiłuje prowadzić dialog, szanuje prawdę i zasady etyczne? Zdanie mogą być oczywiście podzielone, ale moim zdaniem to sprzeciw wobec tego, co prezentują obie główne strony dzisiejszego politycznego sporu. To jasne powiedzenie: tak się panowie i panie nie bawcie. Bo trudno nie zauważyć – to moja opinia – że obie strony tego sporu niespecjalnie przytoczonymi tu zasadami się przejmują, a swoim bożkiem uczyniły polityczną skuteczność.
Dwa pozostałe punkty komunikatu dotyczą spraw, których wielu wolałoby pewnie w ogóle nie zauważyć. W punkcie czwartym biskupi poparli inicjatywy zmierzające do lepszej ochrony życia poczętych dzieci. Co tu dużo mówić: to wyraźny przytyk wobec rządzących, którzy wiele w tym względzie obiecywali, a póki co nie tylko nic nie zrobili, ale jeszcze obcesowo utrącili inicjatywy, z jakimi wyszli obywatele. Powiedzmy jednak wyraźnie: nikt nie łudzi się, że dzisiejsza opozycja byłaby dla obrony życia nienarodzonych bardziej przychylna. Widać wyraźnie, że dla większości naszych polityków kwestia tak podstawowa jak ludzkie życie to co najwyżej karta przetargowa w doraźnych rozgrywkach. I na jego obronie i na liberalizacji przepisów można zyskać, a człowiek się tu nie liczy.
A punkt piąty? To wyraźne wsparcie dla tych, którzy chcieliby ograniczenia niedzielnego handlu. Myślę, że ten punkt, choć biskupi powołują się na stanowisko NSZZ Solidarność, może budzić największe kontrowersje. Budzenie sumień w tej sprawie toczy się od lat, a jej elementem była prowadzona przed laty na portalu Wiara.pl akcja „W niedzielę nie kupuję”. Dziś toczy się już otwarta dyskusja. Przeciwko projektowi wytaczane są najcięższe armaty: że ludzie mają różne światopoglądy, że mamy wolność gospodarczą, że każdy może robić co chce, że straci na tym gospodarka itd. itp. Nie chce się przy tym zauważyć, że pracodawcy, licząc na zyski, nie bardzo się światopoglądem pracowników przejmują; że już pod koniec XIX wieku zauważono, że wolność gospodarcza nie powinna naruszać praw pracowniczych, że „każdy robi co chce” to przykrywka dla stosowania różnego rodzaju nacisków, a gadanie o stratach gospodarczych przypomina mamienie finansowymi piramidami: wiadomo przecież, że ludzie mają taką a nie inna ilość pieniędzy w portfelu i że jeśli nie wydadzą na jedno, to wydadzą na drugie, niekoniecznie w niedzielę.
Może to wydać się zaskakujące, ale czy Drodzy Czytelnicy zauważyli co łączy wszystkich tych sześć punktów komunikatu? Tak, zauważenie człowieka. Pielgrzymującego, poszkodowanego w nawałnicach, żyjącego w małżeństwie i rodzinie, zajmującego się polityką, poczętego w łonie matki i starającego się obronić prze kieratem pracy. Dla mnie budujące. Dowód na to, jak chrystocentryzm Kościoła prowadzi do dostrzegania go w każdym, także tym najsłabszym.
Dla wygody Czytelników zamieszczam tu pełny tekst komunikatu.
Komunikat z Sesji Rady Biskupów Diecezjalnych
Sesja Rady Biskupów Diecezjalnych odbyła się na Jasnej Górze 25 sierpnia 2017 r., w wigilię Uroczystości Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej. Obradami kierował abp Stanisław Gądecki, Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Na początku obrad abp Salvatore Pennacchio, Nuncjusz Apostolski w Polsce, skierował swoje słowo do zebranych biskupów diecezjalnych.
Z Jasnej Góry – w przeddzień głównych uroczystości 300-lecia koronacji obrazu Matki Bożej Częstochowskiej – księża biskupi błogosławią umiłowanej Ojczyźnie oraz wszystkim rodakom w kraju i za granicą. Jednocześnie polecają Chrystusowi, Boskiemu Nauczycielowi, dzieci, młodzież, wychowawców i katechetów rozpoczynających niebawem rok szkolny.
Podpisali: biskupi diecezjalni zgromadzeni na Jasnej Górze
Wigilia Uroczystości Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej, 25 sierpnia 2017 r.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.