Były szef klubu PO Zbigniew Chlebowski zapewnił w czwartek przed komisją śledczą badającą tzw. aferę hazardową, że jego działania ws. ustawy hazardowej były zawsze zgodne z prawem i podyktowane troską o publiczne pieniądze. Zaprzeczył, by lobbował w interesie branży hazardowej. Uważa też, że b. szef CBA Mariusz Kamiński manipulował informacjami, by go zaatakować.
Chlebowski zaznaczył, że Kosek, który - mówił - jest obecnie "po bardzo ciężkich przejściach chorobowych", to uczciwy człowiek, który przez wiele lat był pracownikiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wyraził nadzieję, że Kosek i Sobiesiak będą zeznawać przed komisją.
Były szef klubu PO zapewnił, że o projekcie zmian w ustawie hazardowej rozmawiał tylko z ministrem finansów Jackiem Rostowskim i jego zastępcą Jackiem Kapicą. Z tym ostatnim - zeznał - w przeciągu półtora roku o ustawie hazardowej rozmawiał "pięć, może sześć razy, jako przewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych".
"To jedyni urzędnicy państwowi, z którymi rozmawiałem na temat tej ustawy przez cały czas trwania procesu legislacyjnego. Ministrowie finansów to naturalni partnerzy szefa komisji finansów (...). Z ministrem Rostowskim i wiceministrem Kapicą rozmawiałem w ciągu dwóch lat około stu razy" - mówił Chlebowski.
Przyznał jednak, że rozmawiał z wiceministrem finansów Jackiem Kapicą na temat rezygnacji z dopłat na rzecz podwyższenia podatku od gier. Poinformował, że rozmowa ta odbyła się na przełomie marca i kwietnia 2009 r. Powiedział, że zwrócił się też do Kapicy o przygotowanie analiz tego, co jest lepsze dla budżetu: wprowadzenie dopłat czy podwyższenie podatku. Chlebowski zeznał też, że ma wiele ekspertyz znanych ośrodków akademickich, m.in. Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, Polskiej Akademii Nauk, Politechniki Warszawskiej, Akademii Górniczo-Hutniczej, z których wynika, że dopłaty są złym pomysłem - mogą spowodować w budżecie państwa ubytek liczony w miliardach złotych. Dlatego - jak zaznaczył - optował za podatkiem.
Przyznał, że kiedy Kapica poinformował go, że z analiz resortu wynika, że wpływy z podniesienia podatków będą mniejsze niż z dopłat, przestał prowadzić rozmowy na ten temat. Dodał jednak, że w lipcu 2009 r. spotkał się z wiceministrem w Sejmie i zapytał go tylko, na jakim etapie jest ustawa. Powiedział też, że nie sugerował, iż minister sportu chce wycofać się z dopłat. "Ja nigdy na ten temat z ministrem sportu nie rozmawiałem. Nie miałem wiedzy na temat tego, co się dzieje w Ministerstwie Sportu" - powiedział.
Chlebowski zaznaczył, że nigdy nie zmienił zdania ws. "szkodliwości wprowadzenia dopłat" (do gier nieobjętych monopolem państwa, m.in. automatów), nigdy nie wywierał żadnych nacisków na funkcjonariuszy publicznych. Dopłaty - oświadczył Chlebowski - nigdy nie zniknęły z projektu nowelizacji ustawy hazardowej i na tym - jego zdaniem - polega "absurd całej sytuacji". "Nigdy - podkreślam. Gdyby były naciski, gdyby było zaangażowanie, to proszę zauważyć, że bylibyśmy dziś w zupełnie innej sytuacji" - powiedział Chlebowski.
Beata Kempa (PiS) pytała Chlebowskiego o rozmowę z 10 marca 2009 r. z Ryszardem Sobiesiakiem, w której b. szef klubu Platformy powiedział m.in. "ja ci powiem szczerze Rysiu... ja już nie mam siły sam walczyć z tym wszystkim... jakby Grzegorz, Mirek trochę pomogli mi... przecież wiesz, biegam z tym sam... blokuję sprawę dopłat od roku... to wyłącznie moja zasługa".
"Co pan blokuje i co jest pana zasługą?" - dociekała posłanka PiS. "Nie blokowałem żadnej ustawy, rozmowa nierozważna i niefrasobliwa, która nie miała nic wspólnego z podejmowanymi działaniami przeze mnie i rozmowami, które prowadziłem z wiceministrem Jackiem Kapicą" - zapewnił Chlebowski. Jak podkreślił, jeżeli prowadził rozmowy z ministrem finansów na temat dopłat w ustawie hazardowej, "to w trosce o budżet państwa".
Dopytywany przez Kempę, czy blokował sprawę dopłat, Chlebowski odpowiedział, że nie. Posłanka PiS pytała też o "Grzegorza i Mirka", czyli b. wicepremiera, obecnie szefa klubu PO Grzegorza Schetynę i b. ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.
"Byli członkami rządu, a na etapie prac legislacyjnych w rządzie mogą uczestniczyć tylko i wyłącznie członkowie rządu, i jeżeli ktokolwiek mógłby cokolwiek zrobić na Radzie Ministrów, to tylko członkowie rządu. Ta ustawa nigdy nie stanęła na Radzie Ministrów, więc żaden z ministrów nie mógł ingerować w jej zapisy" - powiedział Chlebowski.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.