Reklama

Haiti: Teraz pomoc żywym

W piątek, dziesięć dni po trzęsieniu ziemi, ekipy prowadzące akcję ratunkową na Haiti wydobyły spod gruzów w stołecznym Port-au-Prince dwoje żywych ludzi. W piątek też ratownicy zakończyli przeszukiwanie gruzów w stolicy Haiti, Port-au-Prince, a wszystkie wysiłki ekip działających pod egidą ONZ będą odtąd koncentrowały się na udzielaniu pomocy tym, co przeżyli.

Reklama

Izraelscy ratownicy znaleźli pod gruzami dwupiętrowego domu 21-letniego mężczyznę. Lekarze oceniają jego stan jako dobry i oczekują, że wróci on do pełni zdrowia. Nie wiadomo natomiast, czy uda się uratować 84-letnią kobietę, którą w piątek z rumowiska wydobył syn. Jej stan oceniany jest jako krytyczny.

Według ostatnich danych haitańskiego rządu, liczba ofiar śmiertelnych kataklizmu wzrosła do co najmniej 110 tys. Władze liczą się z tym, że liczba zabitych może ostatecznie sięgnąć nawet 200 tys.

Ekipom ratunkowym udało się uratować około 125 osób, lecz w piątek, wobec nikłych szans na odnalezienie kolejnych żywych ludzi, przeszukiwanie gruzów w Port-au-Prince zostało przerwane. Ratownicy skoncentrują się na pomocy tym, którzy przetrwali kataklizm.

Drogi prowadzące ze zrujnowanej stolicy na zachód i na południe kraju już od kilku dni zatłoczone są ludźmi, którzy zostawili za sobą ruiny domów i swych zmarłych. Rząd haitański podał w piątek, że dotąd zdołano pochować 70 000 zabitych, nocami w wielu miejscach ruiny i resztki murów oświetlają ogniska: palone są zwłoki zabitych.

"Musimy zdążyć, ponieważ za trzy dni zaczynają się długotrwałe deszcze, ziemia zamieni się w błoto, idealne środowisko dla wirusów dengi oraz bakterii tyfusu i pierwotniaków wywołujących malarię - powiedział w radio haitański minister spraw wewnętrznych Paul Antoine Bien-Aime.

Preval urzęduje wraz z rządem w ocalałym budynku komisariatu policji. Jest atakowany przez Haitańczyków, którzy mówią, że "rządu nie widać". Podjął jednak działania, na jakie było stać miejscową władzę: od dwóch dni flota 34 małych autobusów miejskich wywozi uciekinierów kilkanaście, kilkadziesiąt kilometrów za miasto, byle dalej od ogniska zarazy, jakim w każdej chwili może się stać stolica.

Głównym celem rządu haitańskiego jest teraz rozładowanie 300-400 dzikich obozowisk, w których koczuje w mieście 400 000 bezdomnych. Mimo imponujących liczb mówiących o pomocy międzynarodowej dla Haiti, nadal brakuje im wszystkiego: jedzenia, wody, koców do przykrycia nocą dzieci. Według doniesień agencyjnych, jedna piąta bezdomnych ma poniżej pięciu lat.

Władze Haiti wspierane przez wolontariuszy z organizacji pomocowych przystąpiły do organizowania obozów przejściowych poza miastem dla 100 000 osób. Powstają one według agencji EFE m.in. w pobliżu miasta Croix-des-Bouquetes, na północ od Port-au-Prince.

W dniu trzęsienia ziemi uciekło z więzień w rejonie stolicy 5 000 niebezpiecznych bandytów. Bardzo przerzedzona policja stołeczna liczy 3 000 funkcjonariuszy. Reszta zginęła pod gruzami. Gdyby nie obecność amerykańskich żołnierzy i błękitnych hełmów - oświadczyła pani minister kultury i środków komunikacji Jocelyn Lassegue - nie byłoby żadnych szans na utrzymanie bezpieczeństwa w mieście.

Do przedstawicieli UNICEF na Haiti dotarły informacje o porywaniu ze szpitali małych dzieci. Włoch Guido Cornale z tej organizacji zawiadomił o tym prezydenta Haiti. Powiedział, że powstał nielegalny "rynek adopcyjny". Dotąd osoby, które nie są krewnymi dzieci, zabrały ich ze szpitali piętnaścioro. Regionalny przedstawiciel UNICEF Jean-Luc Legrand ma informacje, że większość porwanych dzieci jest wywożona z Haiti przez Dominikanę.

Od czasu trzęsienia ziemi pracownicy UNICEF codziennie zabierają z ulic 2 000 haitańskich dzieci i umieszczają je w 20 ośrodkach. Zanim zostaną oddane do legalnej adopcji zagranicę, próbuje się jak najszybciej ustalić, czy dzieci mają jakąś rodzinę.

Wśród lepszych wiadomości z Haiti piątek przyniósł informacje o wpłynięciu tego dnia do portu w stolicy, zniszczonego w 70-80 procentach, pierwszego niewielkiego statku z pomocą. Holenderski frachtowiec zawinął z ładunkiem 123 ton wody, soków i mleka.

Amerykańskie dowództwo wojskowe, kontrolujące jedyne lotnisko w Port-au-Prince, zakomunikowało w piątek, że udało się podwoić jego przepustowość. W pierwszych dniach po trzęsieniu ziemi lądowało tu dziennie 70 samolotów z pomocą humanitarną.

Rząd USA poinformował, że przygotowuje swą bazę morską Guantanamo na Kubie do przyjęcia pewnej liczby ofiar trzęsienia ziemi w Haiti.

Z 560 milionów dolarów na pomoc dla Haiti, o które zaapelował do państw członkowskich sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, na konto organizacji wpłynęło do piątku 195 milionów.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Środa
rano
3°C Środa
dzień
3°C Środa
wieczór
0°C Czwartek
noc
wiecej »

Reklama