Niemcy nie muszą płacić Polsce odszkodowań wojennych, mają natomiast obowiązek bronić wolności Polaków, w razie potrzeby także przeciwko ich własnemu rządowi - pisze w piątek niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" odnosząc się do sporu o reparacje wojenne.
Autor komentarza "Wina Niemiec" Stefan Ulrich zauważa na wstępie, że pojednanie Niemiec z sąsiadami - Francją i Polską - należy do "przełomowych momentów" w historii Europy.
Polska, którą "naziści gnębili jak żaden inny kraj", stała się partnerem, a potem przyjacielem - podkreśla publicysta. Obecnie przyjaźń z Polską jest jednak - jego zdaniem - znów kwestionowana. Do sporu o reformy sądownictwa, politykę wobec uchodźców czy znaczenie niemieckich inwestycji doszedł "wysoce emocjonalny" temat, jakim są reparacje wojenne - czytamy w "SZ".
Zdaniem Ulricha na polskie roszczenia Niemcy mogą zareagować w dwojaki sposób: prawniczy i polityczno-moralny.
"Prawnicza odpowiedź jest prosta: roszczenia reparacyjne wygasły" - uważa komentator. Jak twierdzi, Niemcy "zmuszone były do przekazania Polsce jako odszkodowania terenów na wschód od Odry i Nysy, co oznaczało utratę przez Niemców ojczyzny i dobytku". W dodatku - kontynuuje niemiecki publicysta - polski rząd zrzekł się w 1953 roku dalszych reparacji.
Według Ulricha nie można uznać tej decyzji za nieważną, gdyż inaczej należałoby unieważnić wszystkie umowy zawarte przez państwa Układu Warszawskiego.
Autor zastrzega, że polityczno-moralna odpowiedź jest bardziej skomplikowana. "Niemcy i Polacy żyją we wspólnocie losów UE. Są narażeni na podobne niebezpieczeństwa: agresywną Rosję, zagadkowe Stany Zjednoczone, umacniające swoją dominację Chiny, terroryzm lub turbokapitalistyczne, nie znające miary koncerny internetowe. Berlin i Warszawa są zainteresowane w dobrej współpracy" - czytamy w "SZ".
"Polska dostawała i dostaje idącą w miliardy (euro) pomoc, która płynie przez Brukselę z Niemiec. Wołania o nowe reperacje brzmią fałszywie" - zauważa Ulrich.
Na płaszczyźnie politycznej Niemcy muszą - jego zdaniem - zabiegać o zrozumienie u Polaków. "Na (Jarosławie) Kaczyńskim i jego rządzie nie zrobi to jednak zapewne żadnego wrażenia, gdyż szukają oni sporu z Niemcami, aby podsycać nacjonalizm i mobilizować swoich zwolenników; strategia podobna do stosowanej przez tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana" - pisze publicysta.
"Z moralnego punktu widzenia - Kaczyński ma tutaj rację - Niemcy mają wobec Polski dług" - podkreśla Ulrich. "Zbrodnie nazistów, które kosztowały życie miliony Polaków, wykrwawiły kraj i doprowadziły do tego, że dostał się pod jarzmo Związku Sowieckiego" - stwierdza. Dlatego Niemcy są zobowiązane do angażowania się na rzecz wolności Polski. "Dlatego Niemcom nie wolno nigdy więcej robić interesów z Rosją kosztem Polski" - zaznacza.
"Wolność Polski jest jednak zagrożona nie tylko z zewnątrz. Największe zagrożenie pochodzi z samego rządu, który niszczy państwo prawa, likwiduje trójpodział władz i zwalcza pluralizm opinii tak, jakby chciał kontynuować dzieło komunistycznych władców" - czytamy w "SZ".
"Właśnie ze względu na historię, Berlin nie może odwracać wzroku, gdy Polacy są dziś ubezwłasnowolniani, nawet jeśli robi to ich własny rząd" - pisze komentator. "Niemiecki rząd nie musi płacić miliardów odszkodowań wojennych. Musi natomiast naciskać w UE na to, by rząd PiS skończył z ekscesami. To najcenniejsze reparacje, jakie Niemcy mogą wyświadczyć Polsce" - konkluduje Ulrich w piątkowym wydaniu "Sueddeutsche Zeitung".
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.