Dwóch ludzi zginęło w środę na skutek wybuchu granatu wrzuconego do buddyjskiej świątyni w mieście Gampola na Sri Lance, gdzie utrzymuje się napięcie po wtorkowych wyborach prezydenckich. Państwowa telewizja ogłosiła wygraną obecnego prezydenta Mahindy Rajapaksy.
Ofiary ataku to kapłan i odwiedzający świątynię. Czterech innych ludzi jest rannych. Rzecznik sił zbrojnych Udaya Nanayakkara powiedział, że jest za wcześnie, by wiązać atak z wynikami wyborów.
Państwowa telewizja Rupavahini ogłosiła, że Rajapaksa odniósł "przekonujące zwycięstwo" w wyborach, otrzymując ponad 1,8 mln głosów więcej niż jego konkurent, generał Sarath Fonseka. Ci dwaj zwycięzcy w wojnie domowej z separatystami tamilskimi stanęli do wyborów jako rywale; kampania obfitowała w akty przemocy, choć samo głosowanie przebiegło raczej spokojnie.
W trakcie ogłaszania pierwszych wyników setki żołnierzy otoczyły stołeczny hotel Cinnamon Lake, w którym przebywa Fonseka. Rzecznik Nanayakkara powiedział, że w środku wraz z nim jest około 400 ludzi, w tym dezerterzy z armii, i że żołnierzy skierowano tam prewencyjnie.
Cytowany przez agencję Associated Press politolog z Kolombo Jehan Petera ocenił, że blokada "odzwierciedla podejrzliwość i poziom nieufności" po wyborach.
W trakcie kampanii Fonseka oskarżał urzędującego prezydenta o korupcję, a Rajapaksa odpowiadał mu zarzutami o planowanie zamachu stanu. Niektórzy obserwatorzy uważają, że spór o wyniki wyborów może doprowadzić do protestów ulicznych i wybuchu przemocy.
Dzień wcześniej w wypadku autobusu szkolnego zginęła 15-latka.
Na liście pierwszy raz pojawił się opiekun osoby starszej i opiekun w domu pomocy społecznej.
Akta sprawy liczą prawie tysiąc tomów i wciąż ma ona charakter rozwojowy.
Dotyczy to m. in przedsiębiorców, lekarzy, inżynierów i nauczycieli.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.