Ograniczenie wzrostu wydatków publicznych do 1 proc. w ujęciu realnym, obniżanie zadłużenia i deficytu, przyspieszenie prywatyzacji, upowszechnienie systemu emerytalnego - przewiduje plan rozwoju i konsolidacji finansów publicznych na lata 2010-2011. Plan przedstawił w piątek na Politechnice Warszawskiej premier Donald Tusk.
"Zaproponujemy wprowadzenie reguły wydatkowej, zgodnie, z którą nasze decyzje o wydawaniu pieniędzy nie będą przekraczały poziomu 1 proc. plus inflacja przez najbliższe kilka lat. Będzie to nasze ustawowe ograniczenie. A więc maksimum 1 proc. plus inflacja dla tych tzw. wydatków niesztywnych, które nie wynikają z innych zobowiązań ustawowych rządu. Będziemy chcieli stosować tę regułę do osiągnięcia kryterium z Maastricht. Po osiągnięciu progu 3 proc. deficytu będziemy proponowali regułę budżetową, która nie będzie tak restrykcyjna, ale także będzie wiązała wysokość wydatków z realnymi przychodami i ze wzrostem" - powiedział premier.
Tusk podkreślił, że przyjęcie reguły wydatkowej wymaga ustawy, jeśli chce się ją uczynić prawnie obligatoryjną, również dla przyszłych rządów.
"Ale deklaruję, że proponując Sejmowi przyjęcie takiego ustawowego zobowiązania będziemy i tak postępować zgodnie z tą regułą. Gdybyśmy - w co nie chce mi się wierzyć - nie przekonali oponentów w parlamencie i prezydenta do wprowadzenia tej reguły wydatkowej (...), jeśli się okaże, że innym graczom politycznym nie wystarczy dobrej woli i obywatelskiej odpowiedzialności, to my tę regułę i tak będziemy stosowali" - zadeklarował szef rządu.
Tusk przekonywał, że Polska jest w momencie zwrotnym, co nie znaczy krytycznym - jeśli chodzi o pościg cywilizacyjny za najbardziej rozwiniętymi krajami świata. "Polska staje się powoli - i doceniają to coraz bardziej inni - miejscem fenomenalnym na mapie gospodarczej świata" - powiedział szef rządu.
Tusk zadeklarował, że jego rząd chce "z całą mocą" przeciwdziałać zjawisku narastającego zadłużenia i wysokiego deficytu w Polsce. Jak dodał, rząd ma poczucie satysfakcji ze wzrostu gospodarczego w 2009 roku, nie dlatego, że był on wielki, ale dlatego, że jest jedyny dodatni w Europie. GUS poinformował w czwartek, że Produkt Krajowy Brutto wzrósł w 2009 roku o 1,7 proc. po wzroście o 5 proc. w 2008 roku.
Tusk podkreślił, że rząd, podejmując dzisiaj walkę z rosnącym zadłużeniem i deficytem, robi to mając mniejszy problem z zadłużeniem niż wszystkie największe kraje w UE. "Chcemy się porównywać z najlepszymi" - zaznaczył. Jak dodał, jeśli chodzi o te relacje długu do PKB wypadamy dobrze w porównaniu z Wielką Brytanią, Hiszpanią, Niemcami, Włochami, Holandią, Francją.
Szef rządu zapowiedział, że jeszcze w tym roku zostaną przygotowane projekty ustaw, które rozpoczną proces upowszechniania systemu emerytalnego. Jako przykład podał propozycje przygotowywane w odniesieniu do tzw. emerytur mundurowych.
"Zdajemy sobie sprawę z tego, że naszym celem nie jest zabieranie człowiekowi tego, co nabył, jako prawo. Nie będziemy w Polsce zabierać ludziom ani pieniędzy, ani marzeń, do których się przywiązali, zgodnie z którymi podjęli życiowe decyzje" - podkreślił Tusk.
Szef rządu zapowiedział, że będą przygotowywane projekty ustaw, które wprowadzą "mechanizm powolnego, kroczącego, ale z wyraźnie zarysowanym finałem, upowszechnienia systemu emerytalnego w odniesieniu także do tych grup zawodowych, które dzisiaj korzystają z innego uprzywilejowanego systemu. Kto nabył te prawa, będzie z nich korzystał. Nikt nowy ich nie nabędzie. To jest zasada, którą chcemy się kierować" - podkreślił.
Tusk chce też przekonywać w Sejmie do podwyższenia wieku emerytalnego, po to aby emerytury były wyższe. "Pracujmy tak długo jak możemy, żeby emerytura była godna, a nie tak jak dziś, dla wielu ludzi niska" - zaznaczył Tusk. Dodał, że dzisiejszy system emerytalny wyrzuca ludzi z rynku pracy zbyt wcześnie.
Premier poinformował też, że rząd będzie przekonywał do tego, by "nie likwidując KRUS, zacząć stosować kryterium dochodowe w odniesieniu do najzamożniejszych rolników, żeby ewolucyjnie wchodzili oni w system powszechny".
Szef rządu zapowiedział przyspieszenie prywatyzacji. Ocenił, że w polskiej gospodarce ciągle jest o wiele za dużo państwa. "Chcemy przełamać mit, że państwowe jest bezpieczniejsze. W gospodarce przesadna obecność biurokracji państwowej czyni los każdej firmy niepewnym" - mówił.
Tusk poinformował, że trwają procedury prywatyzacyjne w grupie 680 firm. "Chcemy radykalnie przyspieszyć ten proces. Mówimy o planie pozyskania z tego tytułu 27, może nawet trochę więcej miliardów złotych w roku 2010" - powiedział.
Premier planuje kontynuację działań deregulacyjnych. Jak ocenił, przez dwa ostatnie lata zrobiono bardzo dużo, aby odbiurokratyzować procesy inwestycyjne i gospodarcze, ale - jak dodał - o wiele za mało, żeby powiedzieć, że rząd zrobił wszystko, co zamierzał.
Tusk zapowiedział, że powoła na stanowisko sekretarza stanu w KPRM osobę (nie zdradził personaliów), która odpowiadałaby za upraszczanie przepisów w resortach.
Premier chce też tworzyć "węzły pomocy cywilizacyjnej" na wzór angielskich home-office we współpracy z gminami i marszałkami województw. "Chcemy mieć miejsca, gdzie będą się spotykać ludzie potrzebujący pomocy i ludzie, którzy chcą świadczyć tę pomoc. (...) Żeby obywatele wiedzieli, że są miejsca, gdzie mogą nieodpłatnie otrzymać pomoc w trudnej sytuacji życiowej, prawnej" - tłumaczył.
Tusk zapowiedział też dalszą pomoc dla polskich szpitali. "Kiedy to brutalne weto zatrzymało proces oddłużania szpitali uruchomiliśmy wariant +B+. On będzie miał finansowanie na skalę wieluset milionów złotych. Dzisiaj w budżecie zakładaliśmy 360 milionów złotych. Jak będzie dobrze, to trochę więcej pieniędzy się znajdzie" - oświadczył.
Premier odniósł się do swojej decyzji o tym, że nie wystartuje w wyborach prezydenckich. "Kto nie kandyduje, może wziąć na siebie trochę więcej odpowiedzialności" - powiedział.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.