Metropolita krakowski poświęcił wczoraj wieczorem w kościele benedyktynów w Tyńcu odnaleziony i odrestaurowany obraz Matki Bożej Śnieżnej. Zaprezentowano również rezultaty konserwacji przywróconych do świątyni i klasztoru rzeźb barokowych.
- Przez kilkaset lat, od XVII wieku poczynając, Matka Boża była czczona w tym obrazie. Teraz przywracamy go do kultu - powiedział o. Szymon Hiżycki, opat benedyktynów w Tyńcu. - Naraz odzyskujemy Jej obecność w znaku obrazu, który tutaj zawitał w pierwszej połowie XVII wieku i od samego początku cieszył się szczególnym kultem, szczególną czcią, a zatem także wdzięcznością ludzi, którzy tutaj doznawali Bożych łask za Jej wstawiennictwem i za to wstawiennictwo Jej dziękowali. Wraca ten obraz odzyskany z dalekiej niepamięci ludzkiej właśnie w tym 2017 roku, kiedy obchodzimy w Polsce 140. rocznicę objawień w Gietrzwałdzie i 100. rocznicę objawień w Fatimie - powiedział abp Marek Jędraszewski.
Wspomniał, że ten typ wizerunku, znany w Polsce jako Matka Boża Śnieżna, nawiązuje do czczonego od wieków w Rzymie obrazu, gdzie Maryja jest określana jako Salus Populi Romani (Ocalenie Ludu Rzymskiego). - Przecież objawienia w Gietrzwałdzie i w Fatimie to objawienia Matki Bożej, która jawi się jako ocalenie ludu całego świata. Chce być z tym ludem i chce jemu pokazywać drogi zbawienia i ocalenia - zaznaczył metropolita.
Obraz został na powrót umieszczony w miejscu, gdzie niegdyś się znajdował - niewielkiej kaplicy po prawej stronie prezbiterium kościoła Świętych Piotra i Pawła, zwanej przez wieki Ciemną. Jego dzieje były niezwykłe. Otaczany długoletnim kultem, także po opuszczeniu Tyńca przez benedyktynów, potem popadł w zapomnienie i niszczał. Przemalowany gruntownie w pierwszej połowie XX w., przestał się kojarzyć z dawnym XVII-wiecznym cudownym wizerunkiem. Po powrocie benedyktynów do Tyńca w 1939 r. został wyniesiony z kościoła. W 1940 r. w kaplicy Ciemnej urządzono kaplicę Najświętszego Sakramentu.
- Zapewne wtedy wyniesiono z niej obraz, który uznano za dzieło współczesne, nieprzedstawiające większej wartości artystycznej . Trafił on ostatecznie do magazynu na strychu nad kościołem, gdzie w zapomnieniu przeleżał ponad 70 lat. Nie zwracano nań większej uwagi, przede wszystkim ze względu na jego XX-wieczne przemalowanie. Obraz ponownie „odkryto”, a raczej rozpoznano w styczniu 2016 r. - poinformował br. prof. Michał Gronowski, kustosz Muzeum Opactwa Benedyktynów w Tyńcu. W trakcie prac konserwatorskich odsłonięto starsze warstwy malowidła, co pozwoliło uznać, że jest ono tożsame z cudownym obrazem. - Kto wie, czy z czasem nie utrwali się nowa nazwa - Matka Boża Odnaleziona - powiedział Jarosław Kazubowski, krakowski historyk sztuki i publicysta.
W Tyńcu przedstawiono wczoraj również rezultaty trwających od 1972 r. konserwacji i przywracania elementów barokowego wyposażenia kościoła, m.in. stall i ambony. Teraz zakończono zaś trwający od 2012 r. pięcioletni cykl renowacji i ponownego umieszczenia w kościele i klasztorze kilkunastu rzeźb barokowych. - Nie było to łatwe, bo rzeźby były w fatalnym stanie. Zdemontowane po wojnie, leżały na strychach i w piwnicach opactwa, toczone przez drewnojady i wilgoć. Po przeniesieniu w ciepłe miejsce zaczęły zbyt szybko wysychać i dosłownie się rozpadały. Postać św. Floriana nie miała głowy - powiedział Marcin Ciba, kierujący pracami konserwatorskimi. - Równie trudne, co konserwacja, było ustalenie, kogo ze świętych przedstawiają rzeźby oraz jak i w którym miejscu ustawić je w pary tak, jak było to niegdyś. Podstawą tej rekompozycji były żmudne, iście detektywistyczne badania br. Gronowskiego - dodał M. Ciba.
Prace konserwatorskie w Tyńcu w dużym stopniu sfinansowano z pieniędzy będących w dyspozycji Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. - Jesteśmy radzi, że przez lata mogliśmy przeznaczyć ok. 16,5 mln zł na prace renowacyjne w tym miejscu, tak mocno związanym z historią Kościoła i narodu. Wierzę, że w trakcie prac archeologicznych, które będą się może znów toczyć w tej świątyni, potwierdzi się wysunięta w 1975 r. przez prof. Zofię Kozłowską-Budkową hipoteza, że to pod posadzką kościoła tynieckiego, a nie w dalekim Osyaku znalazły ostatecznie wieczny spoczynek szczątki nieszczęśliwego króla Bolesława Śmiałego - powiedział prof. Franciszek Ziejka, przewodniczący SKOZK.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.