"Nie miłujmy słowem, ale czynem" - pisze papież Franciszek w orędziu na pierwszy Światowy Dzień Ubogich, który przypada na niedzielę 19 listopada. W Katowicach można odpowiedzieć na jego zachętę, gotując zupę dla potrzebujących.
Podczas niedawnej inauguracji akcji ok. 20 osób ugotowało 35 litrów zupy jarzynowej, którą podzieliło się z ok. 50 osobami. Wspólny posiłek był okazją do rozmów, poznania siebie nawzajem i umówienia się na kolejną zupę. Będzie ona gotowana w Katowicach co tydzień. – Było spontanicznie i od początku towarzyszyło nam przekonanie, że to ważna sprawa. Myślę, że „Zupa” stanie się przestrzenią, w której będą się spotykać różni ludzie. „Domni” i bezdomni, wierzący i niewierzący, bogaci i biedni, młodzi i starzy. Każdy nada tej inicjatywie jakiś kolor i zostawi w niej część siebie. Taka mieszanka osobowości, doświadczeń, innego spojrzenia jest dowodem na to, że można się pięknie różnić i wspólnie działać – tłumaczy A. Jańdziak.
Ubodzy nauczyciele
„[…] Jesteśmy wezwani do wyciągnięcia ręki do biednych, do spotkania się z nimi, popatrzenia im w oczy, przytulenia, aby poczuli ciepło miłości, która przełamuje krąg samotności. Ich ręka wyciągnięta w naszą stronę jest również zaproszeniem do wyjścia z naszych pewności i wygód i do rozpoznania wartości, którą ubóstwo ma samo w sobie” – pisze papież Franciszek w swoim orędziu na Światowy Dzień Ubogich.
Z jego słowami współgrają słowa organizatorów „Zupy w Kato” o ubogich. – Może mają materialnie mniej niż my i gorzej radzą sobie z niektórymi sytuacjami, ale tak naprawdę są tacy sami jak my. Mają uczucia, emocje, śmieją się i wzruszają. Myślę, że są dla nas nauczycielami. Nauczycielami uwagi, przekraczania samych siebie. Sens jest w drugim człowieku, w obecności i w dawaniu. Chciałabym, żebyśmy stali się znajomymi, którym mówimy przy spotkaniu: „Dzień dobry, jak się dzisiaj masz?” – uśmiecha się Aleksandra Jańdziak. Zauważa, że bardzo łatwo można wydawać opinie, oceniać innych i myśleć stereotypami. Trudniej jest o refleksję. – Życie na ulicy nie jest wyborem. Często są to bardzo dramatyczne historie, tragedie, skutki biedy dziedziczonej – podkreśla.
Jedna z organizatorek „Zupy w Kato” wierzy, że można wyjść poza schematy. – Starajmy się być wyczuleni na drugiego człowieka. Życzyłabym nam wszystkim więcej wyrozumiałości, cierpliwości i czasem zwykłej rozmowy, na przykład kiedy ktoś poprosi nas o kilka groszy na ulicy, choć zdaję sobie sprawę, że nie jest to łatwe – mówi.
Otwarcie się na drugiego człowieka może być prawdziwą rewolucją. Dla Aleksandry Jańdziak rozpoczęła się ona w Krakowie poprzez jej zaangażowanie w „Zupę na Plantach”. – Pojawiła się ona w moim życiu dość nieoczekiwanie, ale zrobiła mi w głowie spore zamieszanie. Bardzo liczę na pozytywne efekty „Zupy” także w Katowicach – zaznacza. Według niej mogą się one pojawić u wszystkich, którzy będą się gromadzić na placu przy ul. Sokolskiej nad miską zupy. – Najcenniejsze są spotkania i poznawanie swoich historii. Zarówno osób bezdomnych, jak i „domnych”. Potrzebujemy siebie nawzajem, a pomagając innym, może nawet bardziej pomagamy sobie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ochrona budynku oddała w kierunku napastników strzały ostrzegawcze.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.
19 listopada wieczorem, biskupi rozpoczną swoje doroczne rekolekcje.
Konferencja odbywała się w dniach od 13 do 15 listopada w Watykanie.
Minister obrony zatwierdził pobór do wojska 7 tys. ortodoksyjnych żydów.