Na kilka godzin przed głosowaniem w Parlamencie Europejskim nad składem nowej Komisji Europejskiej, jej szef Jose Manuel Barroso zabiegał we wtorek o poparcie europosłów, obiecując im nową jakość i specjalne partnerstwo.
Głosowanie w sprawie zatwierdzenia Komisji Barroso II - jak nazywa się nową KE, z powodu drugiego mandatu Portugalczyka na jej czele - planowane jest w Strasburgu około godziny 14. Tylko małe frakcje Zielonych i komunistów deklarują głosowanie przeciw.
"Moja ekipa jest gotowa sprostać wyzwaniom, jakie przed nią stoją. To ekipa, która zasługuje na państwa poparcie" - apelował Barroso w Strasburgu. - Odejdźmy od debat instytucjonalnych na rzecz wyników! UE ma wreszcie odpowiednie ramy prawne, by sprostać wyzwaniom, które przed nią stoją. Czas pokazać obywatelom, że nam na nich zależy!".
Portugalczyk obiecał europosłom, że podczas swego drugiego mandatu "zrobi wszytko co możliwe", by bronić wspólnotowego wymiaru Unii Europejskiej, czyli modelu postrzeganego w opozycji do modelu międzyrządowego.
Zapowiedział prace na rzecz ożywienia gospodarczego i ograniczenia bezrobocia i ubóstwa, walkę z ociepleniem klimatu i "zieloną", zrównoważoną gospodarkę i wzmocnienie wymiaru społecznego. Obiecał też "otwarcie nowej epoki w Europie", jeżeli chodzi o unijną politykę zagraniczną, czemu służyć ma tworzona unijna służba dyplomatyczna (Europejska Służba Działań Zewnętrznych). Barroso obiecał "jeden głos" UE w świecie i wzmocnienie jej pozycji m.in. dzięki koordynacji polityk gospodarczych.
Wydaje się, że szef KE przekonał europosłów. Komisja Barroso II może liczyć na poparcie nie tylko ze strony głównej siły w Parlamencie Europejskim, chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej (EPL), z której pochodzi sam Barroso i 12 komisarzy, ale także liberałów i socjalistów.
"Niech nowa KE będzie ambitna, niech składa propozycje, nawet jeśli wie Pan z góry, że nie otrzyma Pan zgody rządów na wszytko. Ale niech przychodzi Pan do nas szukać w Parlamencie Europejskim sojusznika" - apelował do Barroso lider liberałów Guy Verhofstadt. W nowej KE będzie aż ośmiu komisarzy z liberalnych partii europejskich. "KE jest złożona z trzech rodzin politycznych (chadeków, liberałów i socjalistów - PAP). Teraz musi Pan zapewnić, by funkcjonowała ona jak koalicja między trzema rodzinami politycznymi" - apelował Verhofstadt.
Także lider socjalistów europejskich Martin Schulz apelował, by Barroso nie kierował nową KE odgórnie, ale kolegialnie, z uwzględnieniem stanowiska komisarzy wywodzących się z socjaldemokracji. "KE będzie silna, jeśli działa jak organ kolegialny, a nie jest poddana centralnemu zarządowi" - powiedział.
Większość socjalistów zapowiada, ze poprze nową KE, w tym Polacy. "Będziemy głosować za składem KE" - powiedział jeszcze w piątek PAP szef delegacji polskiej Bogusław Liberadzki (SLD). Dodał, że za poparciem KE przemawia też fakt, że polski komisarz Janusz Lewandowski będzie odpowiadał za budżet. "To dobra osoba i bardzo dobra teka. Zawsze mówiłem, że najlepiej by było, gdyby Polska dostała właśnie budżet" - dodał.
Na razie tylko 14-osobowa delegacja francuska w grupie socjalistów zapowiedziała otwarcie, że zagłosuje przeciw. "To z pewnością najsłabsza KE, jaką kiedykolwiek widzieliśmy. Około dziesięciu desygnowanych komisarzy wykazało brak kompetencji lub ambicji" - tłumaczył niedawno przedstawiciel tej delegacji Harlem Desir.
Małe frakcje Zielonych i komunistów też zapowiedziały głosowanie przeciw. "Dotychczasowa Pana KE nie miała ani ambicji ani wizji. Nic nie zaproponował Pan w sprawie kryzysu finansowego, nic nie zaproponował Pan, by pomóc Grecji" - tłumaczył lider Zielonych Daniel Cohn-Bendit.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.