Biznesmen Ryszard Sobiesiak oświadczył przed hazardową komisją śledczą, że nie było tzw. afery hazardowej, a on nikogo nielegalnie nie nakłaniał do dokonania zmian w jakiejkolwiek ustawie. Oskarżył b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego o manipulację i kłamstwo.
"Wtedy bliższa współpraca pomiędzy klubami ustała. Moje w miarę intensywne kontakty a panem Schetyną stały się sporadyczne. Po 2007 roku ustały zupełnie, jeśli nie liczyć jednego spotkania na lotnisku (29 września 2008 roku - PAP)" - zeznał biznesmen. Sobiesiak potwierdził zeznanie Schetyny, że na tym spotkaniu prosił Schetynę o interwencję w sprawie klubu Śląsk Wrocław.
Sobiesiak opowiadał też o swym spotkaniu z Drzewieckim we wrześniu 2009 r. "Faktem jest, że jadąc do Warszawy, zadzwoniłem do znajomego, z którym miałem grać w golfa. Zostałem zaproszony na spotkanie, w którym poza ministrem (Drzewieckim - PAP) brały udział jeszcze inne osoby. Faktem jest, iż na to spotkanie spóźniłem się i stąd moja rozmowa z ministrem była bardzo krótka. Odbyła się już nie w restauracji, gdzie się wstępnie umawialiśmy, tylko w hotelu, gdzie pan minister spotkał się ze swoimi gośćmi" - relacjonował biznesmen.
Wyjaśnił, iż prosił o spotkanie z Drzewieckim, ponieważ zależało mu na zainteresowaniu go "odbywającym się następnego dnia turniejem golfowym". "Obecność ministra z pewnością podniosłaby jego rangę" - zaznaczył. Zapewnił przy tym, że wbrew temu, co pisała jedna z gazet, turniej odbył się, a on zajął w nim "drugie miejsce".
Sobiesiak relacjonował też swoje działania po decyzji administracyjnej Ministerstwa Finansów w sprawie nieprzedłużenia pozwolenia na działalność firmy Golden Play. W materiałach CBA dotyczących jest cytat z rozmowy Chlebowskiego z Sobiesiakiem z sierpnia 2008 r, podczas której Chlebowski mówi: "Z tobą na 90 proc. Rysiu, że załatwimy. Tam walczę, nie jest łatwo, tak ci powiem". Cytat ten został umieszczony w analizie CBA przekazanej premierowi Donaldowi Tuskowi w kontekście starań Sobiesiaka o wykreślenie z projektu zmian w ustawie hazardowej zapisów o dopłatach do gier, ale podczas swojego przesłuchania Kamiński przyznał, że ta rozmowa nie dotyczyła tej sprawy, ale decyzji administracyjnej w sprawie firmy Sobiesiaka.
"W 2007 roku urzędnik Ministerstwa Finansów wydaje decyzję administracyjną na niekorzyść spółki, w której jestem jednym ze wspólników. Nie akceptuję motywów takiej decyzji (...), składam odwołanie" - mówił przed komisją Sobiesiak. Jak zaznaczył, w czasie trwania postępowania administracyjnego postanowił "zainteresować sprawą znane mu osoby", w tym Zbigniewa Chlebowskiego.
"Czy poseł Chlebowski miał prawo rozmawiać ze mną? Nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek" - mówił. "Wiedziałem, że poseł ma obowiązek przynajmniej mnie wysłuchać, a ja mam prawo o to wysłuchanie poprosić i z tego prawa skorzystałem" - powiedział. "Jak wiecie z podsłuchów, interweniowałem bez skutku. Czy to dowód na moje potężne wpływy w Platformie?" - pytał.
Zwrócił także uwagę, że Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wyrokiem z 2009 roku uchylił decyzję ministra finansów i zasądził na jego rzecz od Skarbu Państwa 16,4 tys. złotych. "W ten sposób wiceministrowi Jackowi Kapicy udało się zmarnować wiele miesięcy życia wielu osób i sporo pieniędzy z budżetu" - ocenił biznesmen. "Moje straty są moją prywatną sprawą, ale ile stracił budżet? Ile podsłuchów CBA można by sfinansować, ile willi w Kazimierzu można by było kupić" - ironizował Sobiesiak.
Przywołał też nowelizację ustawy hazardowej z 2003 r. (zalegalizowała ona m.in. automaty do gier), która - jego zdaniem - zaczęła traktować hazard na równi z każdą inną branżą gospodarki. Dodał, że dzięki temu można było płacić podatki, zatrudniać ludzi i inwestować w rozwój. "Wszystko na podstawie wydawanych koncesji i licencji rządowych" - powiedział. Dodał, że mimo to pojawił się "chory" i "głupi" pomysł wprowadzenia dopłat do gier na tej samej zasadzie, jak to mam miejsce w przypadku Totalizatora Sportowego.
"Tyle że tam mamy do czynienia z jedną operacją. Kupujący płaci za los i tyle. W kasynie czy salonie gry mamy do czynienia z setkami operacji. Klienci wpłacają i wypłacają pieniądze z żetonów. Mogą przegrać, mogą wygrać, mogą obstawić dalej. Na każdą taką operację pan Kapica (wiceminister finansów Jacek Kapica - PAP) chciał nałożyć dopłatę. Nie interesowało go, ile będzie kosztować stworzenie systemu rejestrującego, jak wielką przestrzeń do nadużyć otworzy" - powiedział. "Od początku mówiliśmy - podnieście podatki. To tańszy sposób na dodatkowe wpływy do budżetu" - dodał.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.