Biznesmen Ryszard Sobiesiak oświadczył przed hazardową komisją śledczą, że nie było tzw. afery hazardowej, a on nikogo nielegalnie nie nakłaniał do dokonania zmian w jakiejkolwiek ustawie. Oskarżył b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego o manipulację i kłamstwo.
Dodał, że dla byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego te donosy oznaczają przeciek o akcji CBA dotyczącej tzw. afery hazardowej. "Dla mnie były one codziennością pracy w hazardzie. Niestety, część osób pracujących w tej branży wierzy w cudowną moc likwidowania konkurentów za pomocą donosów" - powiedział.
Sobiesiak odniósł się też do cytowanych przez "Rz" jego zeznań w prokuraturze w sprawie długości znajomości ze Zbigniewem Chlebowskim, Mirosławem Drzewieckim i Grzegorzem Schetyną. Biznesmen - jak podała "Rzeczpospolita" - powiedział w prokuraturze, że Drzewiecki, Chlebowski i Schetyna "byli jego kolegami". "Znam Drzewieckiego i Schetynę od około 20 lat" - cytowała zeznania Sobiesiaka gazeta. "Moje wypowiedzi na temat długości okresu znajomości z politykami, które stały się początkiem kłamliwych twierdzeń +Rzeczpospolitej+, nie są sprzeczne z tymi, które komisja słyszała od panów Schetyny oraz Drzewieckiego" - powiedział przed komisją biznesmen.
Przyznał, że "istotnie załatwiał miejsce na święta dla najlepszego polskiego koszykarza w Zieleńcu poprzez żonę pana Schetyny" (o tym, że żona prosiła o załatwienie miejsce w ośrodku należącym do Sobiesiaka dla Adama Wójcika, "znanego koszykarza, kapitana reprezentacji Polski, wiele lat grającego w Śląsku Wrocław", mówił przed komisją szef klubu PO Grzegorz Schetyna - PAP). "Rozmawiałem dwa lub trzy razy przez telefon w tej sprawie. We wcześniejszym okresie miałem z nią częstszy kontakt z racji jej aktywności we władzach Śląska Wrocław, ale charakter tych relacji był wyłącznie sportowy" - powiedział biznesmen.
Zapewnił, że z tego co wie "w żadnej z firm, w której był lub jest udziałowcem lub wyłącznym właścicielem nie było nikogo z członków rodzin polityków". "I nie wiem także, aby którykolwiek z moich kontrahentów miał takie związki" - dodał Sobiesiak. Powiedział też, że osobiście nie jest udziałowcem żadnej firmy związanej z hazardem, a taki udziałowcami są jedynie członkowie jego rodziny; chodzi o Casino Polonia i Golden Play.
W jego ośrodku w Zieleńcu natomiast - jak przekonywał - "był tylko pan Chlebowski". "Nie był ani pan Schetyna, ani pan Drzewiecki, lub członków ich rodzin nie widziałem" - zaznaczył. Sobiesiak zeznał, że jego spotkanie 31 sierpnia 2009 r. na cmentarzu w Marcinowicach z Chlebowskim dotyczyło interwencji w sprawie działacza PO w Czorsztynie. "Dzisiaj nie pamiętam dokładnie przebiegu tej rozmowy, ale na prośbę mojego przyjaciela w tym okresie próbowałem przekonać pana Chlebowskiego do zajęcia się sprawą działacza PO w Czorsztynie" - mówił.
Biznesmen opowiedział jak doszło do spotkania w Marcinowicach. Tłumaczył, że początkowo z Chlebowskim umówił się na Bielanach Wrocławskich, jednak z racji tego, że jemu nie pasowała godzina i miejsce spotkania, a sam nie mógł się dodzwonić do Chlebowskiego, to poprosił wspólnego znajomego o przekazanie tej informacji ówczesnemu szefowi klubu PO. Następnie - jak mówił - mieli się spotkać na stacji paliw w Marcinowicach.
"Stojąc na stacji zauważyłem, iż Zbigniew Chlebowski przejechał obok, zaparkował samochód przy cmentarzu i ruszył w moim kierunku" - relacjonował Sobiesiak. Dodał, że on także zaczął zmierzać w jego kierunku i ostatecznie spotkali się przed wejściem na cmentarz. Opowiadał, że Chlebowski zaproponował, by się przeszli i wtedy dowiedział się, że na tym cmentarzu znajduje się grób jego zmarłej siostry.
"Nieprawdziwą jest informacja przekazana przez pana Kamińskiego, że kluczyliśmy między grobami" - mówił. Relacjonował, że Chlebowski poszedł na grób swojej siostry, a po chwili obaj wrócili do swoich samochodów. "W tym czasie przekazałem mu prośbę dotyczącą działacza PO, prosząc go o interwencję" - powiedział biznesmen.
Sobiesiak powiedział też, że po zakończeniu swej kariery sportowej stał się jednym z udziałowców piłkarskiego klubu Śląsk Wrocław. Mówił, że gdy w sezonie 2002-2003 klub spadł do trzeciej ligi, "pojawił się pomysł, aby w celu ratowania klubu połączyć siły z klubem koszykarskim". "Wtedy poznałem bliżej pana Schetynę, którego wcześniej znałem jako wicewojewodę, którego okazjonalnie kilka razy widziałem na tych samych masowych imprezach" - zeznał Sobiesiak. Schetyna pełnił funkcję wicewojewody wrocławskiego w latach 1991-1992.
Sobiesiak powiedział, że zgodnie z umową zawartą pomiędzy klubami Śląska Wrocław, klub koszykarski miał przejąć prowadzenie i zarządzanie klubem piłkarskim. "Taki stan trwał od roku 2003 do roku 2005, kiedy to piłkarze awansowali do drugiej ligi i sytuacja w klubie się ustabilizowała" - zaznaczył.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.