Posłowie Lewicy krytykują marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego za to, że inaczej traktuje posłów opozycji i z własnego ugrupowania, czyli PO. Podkreślili, że Komorowski przetrzymuje w sejmowej "zamrażarce" 37 projektów ich autorstwa.
Komorowski odpowiada, że Lewica rozpoczęła kampanię wyborczą.
Posłowie Lewicy: Izabela Jaruga-Nowacka i Marek Wikiński pytali na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie, czy w związku z tym Komorowski może być dobrym prezydentem. (Komorowski jest, oprócz obecnego szefa MSZ Radosława Sikorskiego, wymieniany jako przyszły kandydat PO na prezydenta. Kandydata mają do końca marca wyłonić w wewnętrznych prawyborach członkowie PO).
Jaruga-Nowacka i Wikiński rozstawili na sejmowym korytarzu baner opatrzony napisem "Zamrażarka marszałka", na którym zawiesili strony tytułowe projektów złożonych przez klub Lewicy, które czekają na rozpatrzenie w Sejmie.
"Chcemy pokazać naszym wyborcom, że my, zgodnie z wartościami lewicowymi, składamy ważne dla obywateli projekty ustaw, m.in. dotyczące podniesienia płacy minimalnej, dotyczącego tego, żeby emeryci i renciści mieli wypłacane pieniądze z II filara, a nie byli wyłącznie tymi, którzy tracą, a bogacą się Otwarte Fundusze Emerytalne, dotyczące refundacji zapłodnienia pozaustrojowego, czy prawa młodzieży do poznawania wiedzy o swojej seksualności" - podkreśliła Jaruga-Nowacka.
Według niej, wszystkie te projekty pochodzą z 2008 roku. Jaruga-Nowacka uważa, że bardzo często jest tak, że Lewica składa jakiś projekt, który następnie Komorowski trzyma rok lub dłużej, dopóty, dopóki PO lub jej rząd nie zgłosi własnego projektu w tej samej sprawie.
"Marszałek Komorowski powinien być marszałkiem wszystkich posłów. Tymczasem rzeczywiście traktuje posłów bardzo nierówno, projekty poselskie także bardzo nierówno. W związku z tym, zastanawiamy się, czy ktoś, kto nie jest jednak sprawiedliwy wobec wszystkich posłów, zarówno opozycyjnych, jak i z własnego ugrupowania, nadaje się na dobrego prezydenta Rzeczypospolitej?" - mówiła posłanka Lewicy.
W jej opinii, ten typ prezydentury mamy już teraz w Polsce. "Ten model realizuje obecny prezydent Lech Kaczyński, który właściwie wyraźnie jest sympatykiem i prezydentem jednego ugrupowania. Czy kolejny kandydat na prezydenta też tylko będzie prezydentem, który nie widzi innych głosów, innych punktów widzenia, nie uznaje ich, chce wyłącznie promować swoje ugrupowanie?" - pytała Jaruga-Nowacka.
Wikiński zapowiedział, że Lewica - w przeciwieństwie do PiS - będzie w dalszym ciągu zgłaszać projekty ustaw. Szefowa klubu PiS Grażyna Gęsicka poinformowała w piątek PAP, że jej klub zamierza ograniczyć liczbę projektów, które składa w Sejmie. Według niej, PiS będzie "od czasu do czasu" składać projekty, które - w ocenie jej klubu - mają szansę być uchwalone.
Wikiński poinformował, że w środę posłowie Lewicy złożyli do marszałka projekt, który zakłada m.in. zmianę finansowania mediów publicznych. W piątek z kolei klub ma zamiar zgłosić projekt ustawy, który miałby - jak mówił - wprowadzić "korzystne rozwiązania dla tysiąca polskich kobiet, dotyczące ubezpieczenia w ZUS".
"Głęboko wierzę, że pan marszałek Komorowski zakończy dotychczasową złą praktykę, przestanie iść tą złą drogą i ten projekt ustawy, który za kilkadziesiąt minut, po konferencji złożymy do laski marszałkowskiej zostanie poddany procedurze legislacyjnej, a nie zostanie zamrożony w zamrażarce marszałka" - zaznaczył poseł Lewicy.
Chwilę po konferencji prasowej Lewicy, własny briefing zwołał Komorowski, gdzie m.in. odpowiadał na zarzuty Jarugi-Nowackiej i Wikińskiego. "Podszedłem do tej słynnej zamrażarki marszałkowskiej, otworzyłem te przepastne wrota, szukałem na półkach i nic nie było. W końcu, jak już tam prawie sam wlazłem, znalazłem jedną kartkę, która - według mnie - wszystko wyjaśnia" - mówił Komorowski, pokazując jednocześnie kartkę z napisem "Lewica rozpoczęła kampanię wyborczą".
"I drugą kartkę" - dodał marszałek, prezentując ostatnie sondażowe wyniki poparcia dla partii, w których PO miało 57 proc., a SLD - 7 proc. "To jest wyjaśnienie pewnej nerwowości i pewnej nierzetelności klubu Lewicy, który stawia zarzuty, wiedząc, że nie ma podstaw do krytyki" - ocenił Komorowski.
Jego zdaniem, jeszcze nigdy w Sejmie nie było tak jak obecnie, że "jest tak znikoma liczba projektów, które czekają na rozpoczęcie procedury".
Komorowski zwrócił uwagę, że to on skrócił z sześciu do czterech miesięcy okres, w którym marszałek Sejmu może nie przekazywać projektów do pracy w Sejmie. Jak przyznał, ma "władzę" nad projektami przez cztery miesiące, ale - zaznaczył - "rzadko z tego korzysta". "Uważam, że raczej należy przyspieszać, a nie spowalniać prace w Sejmie" - podkreślił Komorowski.
Zapewnił, że sprawdzał "szczegółowo" każdy z projektów, które - jak mówił - "z różnych powodów nie trafiły do komisji lub nie można było im nadać numeru". "I wszędzie otrzymałem odpowiedź, że zwracano je do przedstawiciela wnioskodawców, m.in. w celu uzupełnienia" - powiedział marszałek.
Zwrócił też uwagę, że Lewica ma swoich przedstawicieli w Prezydium Sejmu i Konwencie Seniorów i - według niego - "oni nie zgłaszają zastrzeżeń do wielu z tych decyzji, bo wiedzą, że są błędy dyskwalifikujące te projekty".
Marszałek komentując z kolei uwagi PiS, zaznaczył, że w piątek klub ten zgłosił projekt zmian w uchwale powołującej hazardową komisję śledczą, rozszerzający zakres prac komisji. "Mówią, że bojkotują, a jednocześnie składają. Konsekwencja na miarę PiS" - ocenił marszałek Sejmu.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.