200 lat temu, 5 stycznia 1818 r. w Sewerynach na Wołyniu urodził się Ernest Malinowski, projektant i budowniczy kolei transandyjskiej, jednej z najwyżej położonych na świecie, uznawanej za jedno ze szczytowych osiągnięć inżynierii XIX w.
Ernest Malinowski był trzecim dzieckiem w rodzinie szlacheckiej zamieszkałej w majątku ziemskim w Sewerynach na Wołyniu. Jego ojciec, Jakub Malinowski, był marszałkiem miejscowej szlachty. Otaczała go aura bohatera. Jako oficer brał udział w napoleońskiej wyprawie na Moskwę. Jeszcze przed jej rozpoczęciem prowadził na Wołyniu działania konspiracyjne, których celem było przygotowanie tych ziem do wybuchu antyrosyjskiego powstania w momencie rozpoczęcia wojny Napoleona z Rosją.
Po powrocie z tragicznej wyprawy na Moskwę Jakub Malinowski zajmował się rodzinnym majątkiem ziemskim. To właśnie w nim urodził się jego syn - Adam Stanisław Hipolit Ernest Nepomucen Malinowski. W źródłach wymieniano wiele dat narodzin przyszłego inżyniera. Wątpliwości rozwiało dopiero odkrycie jego akt personalnych z okresu studiów w paryskiej cole Nationale des Ponts et Chauss,es.
Ostoją kultury i polskiej oświaty na Wołyniu było stworzone przez Tadeusza Czackiego Liceum Krzemienieckie, które Jakub Malinowski już od 1811 r. wspierał finansowo. Nieprzypadkowo więc jego synowie trafili w mury "Aten wołyńskich". Ich edukację przerwał jednak wybuch Powstania Listopadowego. Jakub Malinowski zaangażował się w działalność Towarzystwa Patriotycznego Podolskiego, którego celem było przygotowanie lokalnego zrywu przeciwko Rosji. Był również posłem na sejm Królestwa Polskiego. W powstaniu wziął udział również Rudolf, starszy brat Ernesta Malinowskiego.
W maju 1832 r. rodzina Malinowskich, podobnie jak wiele innych rodów szlacheckich, została rozdzielona. Zaangażowany w powstanie Jakub Malinowski, Ernest i Rudolf wyjechali do Paryża. Ich matka pozostała w rodzinnym majątku. Również na emigracji Jakub Malinowski angażował się w działalność patriotyczną. Dbał o zapewnienie wykształcenia swoim synom. Naukę rozpoczętą w Krzemieńcu kontynuowali oni na wydziałach najbardziej prestiżowych francuskich szkół technicznych - cole Polytechnique i cole Nationale des Ponts et Chauss,es. Tam zasłynęli nie tylko znakomitymi wynikami w nauce, ale również wsparciem dla biedniejszych polskich studentów. Na ich utrzymanie przeznaczali przyznane im przez rząd francuski stypendia.
W 1839 r. Ernest i Rudolf zostali skierowani do niedawno podbitej przez Francję Algierii. Bracia odczuli to jako zesłanie, co szybko wpłynęło na konflikty z kierownictwem robót prowadzonych w porcie w Algierze. Ernest już po kilku miesiącach powrócił do Francji. Władze postrzegały go jako awanturnika i potencjalnie niebezpiecznego rewolucjonistę. Ostatecznie Ministerstwo Robót Publicznych skierowało go do prac przy budowie kanałów w departamencie Meuse, gdzie spędził kolejne osiem lat. W tym czasie nie angażował się zbyt aktywnie w działalność polityczną polskiej emigracji. Sympatyzował z Hotelem Lambert księcia Adama Czartoryskiego. Zdaniem części biografów zamierzał wziąć udział w planowanym w 1848 r. powstaniu narodowym. 6 lipca 1850 r. zmarł Jakub Malinowski. Ernest został we Francji zupełnie sam, jego brat Rudolf przebywał nadal w Algierii. Osamotnienie i problemy z awansem na wyższe stanowiska prawdopodobnie wpłynęły na jego decyzję o wyjeździe do Peru. Bez wątpienia był już wówczas cenionym inżynierem. Świadczy o tym fakt, że wraz z nim za ocean wyjechali wybitni inżynierowie francuscy - Emil Chevalier i Charles Fraguette. Malinowski podpisał z rządem Peru sześcioletni kontrakt. Wraz z francuskimi kolegami pracował nad organizacją szkolnictwa technicznego oraz projektami infrastrukturalnymi, między innymi modernizacją miejscowej mennicy oraz poprawą stanu ulic najważniejszych miast młodego państwa. Wiedząc o rządowych planach budowy sieci kolejowej przedłużył wygasający kontrakt.
Kolej uznawana była w XIX w. za jedno z najważniejszych narzędzi postępu gospodarczego i społecznego. Wyobraźnię poruszały wielkie projekty kolejowe, takie jak przecinająca USA kolej transkontynentalna i kolej transsyberyjska. Względy gospodarcze nie były jedynym czynnikiem wpływającym na budowę tak potężnych systemów kolejowych. Ich celem było również spojenie państw, które obejmowały trudno dostępne, niemal bezludne terytoria.
Dla młodych państw budowa kolei była również okazją do pokazania ich możliwości i szansą awansu cywilizacyjnego. Tego rodzaju przedsięwzięcia przyciągały robotników i inżynierów z różnych stron świata. Nazwiska wielu z nich na trwałe weszły do galerii bohaterów narodowych tych państw. Już w 1864 r. Ernest Malinowski zyskał sławę uczestnicząc w projektowaniu linii kolejowej z portu Chimbote do górskiej miejscowości Huarez. Jej głównym celem miało być ożywienie przemysłu wydobywczego. Bezcenne dla późniejszej kariery Malinowskiego były doświadczenia jakie zdobył uczestnicząc w tych pracach.
Budowę dłuższych linii kolejowych pokrzyżowała w latach 60. XIX wieku wojna Peru i Chile z Hiszpanią. Wymuszony przez nią niekorzystny dla Peruwiańczyków traktat handlowy doprowadził do rewolucji i obalenia prezydenta. Nowy rząd wypowiedział wojnę Hiszpanii i powołał Malinowskiego na głównego inżyniera strategicznego portu Callao. Malinowski przedstawił szeroko zakrojony plan rozbudowy jego umocnień. Linię obrony oparto o baterie ciężkich dział oraz kamienne forty. Twierdzę zaopatrywać miała przedłużona do Limy linia kolejowa. Za sprawą talentów organizacyjnych Malinowskiego najpotężniejsze z dział ustawiono na swojej pozycji w ciągu zaledwie jednego dnia. Po zakończeniu prac Malinowski postanowił pozostać w mieście i wziąć udział w obronie przed atakiem hiszpańskiej floty.
25 kwietnia 1866 r. hiszpańskie okręty rozpoczęły trwający siedem dni ostrzał miasta. Spowodował on ogromne zniszczenia i śmierć około 2 tysięcy mieszkańców. Również Hiszpanie ponieśli ciężki straty i wycofali swoje okręty. Obie strony uznały bitwę za swoje zwycięstwo. W obronie fortu Santa Rosa wziął udział Ernest Malinowski. Na pomniku w centrum Limy upamiętniającym obronę Callao przedstawiono Ernesta Malinowskiego przekazującego plany obrony miasta swojemu przyjacielowi, ministrowi obrony Peru. Za zasługi w wojnie z Hiszpanią uzyskał tytuł honorowego obywatela Peru.
Niemal od razu po zakończeniu konfliktu powrócono do planów budowy kolei. O połączeniu najbardziej odległych regionów Peru myślał już w latach dwudziestych bohater Ameryki Południowej Simon Bolivar. Na urzeczywistnienie tej wizji trzeba było jednak czekać ponad pół wieku. Projekt autorstwa Malinowskiego przewidywał połączenie Limy z bogatym w minerały regionem Cerro de Pasco. Stamtąd planowano przedłużenie linii aż do brazylijskiej Amazonii i do portów nad Atlantykiem. Tak wielki projekt zmieniłby sytuację gospodarczą ogromnej części Ameryki Południowej. Na przeszkodzie tym planom stały wielkie wyzwania techniczne, które zdaniem wielu przekraczały ówczesne możliwości inżynierów. Większość trasy miała przebiegać przez wąwozy o niemal pionowych ścianach. Malinowski zdecydował więc o wykuciu w nich półek skalnych mających pomieścić tory. Na całej liczącej 218 km trasie zamierzano wydrążyć 60 tuneli o łącznej długości 6 km, 30 mostów i wiaduktów. Jej najwyższy punkt miał znajdować się na wysokości 4784 m n.p.m. Warto podkreślić, ze aż do 2006 r. była to najwyżej położona linia kolejowa na świecie. Tytuł ten odebrała jej dopiero kolej tybetańska przebiegająca na wysokości 5072 m n.p.m.
1 stycznia 1870 r. w Limie wmurowano kamień węgielny pod budowę linii. Początkowo prace przebiegały na dobrze zagospodarowanych terenach nizinnych i wyżynnych. Dopiero dotarcie w Andy sprawiło, że budowa stała się ogromnym wyzwaniem logistycznym i inżynierskim. Wszystkie materiały dostarczano na grzbietach zwierząt - lam i mułów, ramionach robotników, często wśród burz śnieżnych. Przy budowie pracowało w jednym momencie około 10 tysięcy robotników. Podobnie jak przy budowie kolei w USA wielu z nich przyjechało z Chin i Europy. Część stanowili zamieszkujący Andy Indianie. Ich doświadczenie w budowie linowych kładek było niezastąpione podczas prac w andyjskich wąwozach. Na wszystkich czyhały niebezpieczeństwa - chłód, osuwiska skalne, nieudane eksplozje i choroby. Wśród tych ostatnich najgroźniejsza była przenoszona przez moskity bartoneloza, która objawiała się wysoką gorączką i wrzodami na całym ciele. Choroba pochłonęła około 7 tysięcy ofiar. Epidemię powstrzymało dopiero wynalezienie szczepionki. Jej twórcą był student medycyny z uniwersytetu w Limie - Daniel Alcides Carrión. Przypłacił swoje badania życiem, lecz do ostatnich chwil zapisywał obserwacje przebiegu choroby.
Sam Malinowski cały czas przebywał na placu budowy, dzieląc z robotnikami trudy. Realizacja dzieła jego życia została jednak przerwana w 1878 r. z powodu wybuchu wojny chilijsko-peruwiańskiej. Na kilka lat Malinowski wyjechał do Ekwadoru, gdzie pracował nad rozwojem tamtejszych, również położonych w górach, linii kolejowych oraz zabiegał o wsparcie opinii publicznej dla walczącego Peru. Do swojej drugiej ojczyzny powrócił w 1886 r. Kraj był zubożały, kolej transandyjska częściowo zniszczona. Ocalały jednak kluczowe mosty i wiadukty co pozwoliło na szybkie wznowienie prac. Budową trasy zajęła się zdominowana przez Brytyjczyków firma Peruvian Corporation. Wreszcie w 1893 r. kolej została otwarta.
U schyłku życia Malinowski angażował się w wiele inicjatyw społecznych. Był jednym z założycieli wpływowej, elitarnej organizacji Club Naciónal. W 1888 r. podpisał się na liście założycieli Socieda Geografica de Lima, którego zadaniem miało być prowadzenie badań naukowych w Ameryce Południowej. Dzięki staraniom członków tego stowarzyszenia otwarto pierwsze w Peru obserwatorium astronomiczne oraz wytyczono dokładne granice Brazylii, Ekwadoru i Peru. Jako szanowany obywatel Peru pomagał innym polskim emigrantom, wśród których byli inżynierowie - Władysław Folkierski (powstaniec styczniowy), Ksawery Wakulski oraz geolog, badacz Andów, pionier paleontologii Józef Siemiradzki.
Ernest Malinowski zmarł 2 marca 1899 r. w swoim apartamencie w limskim hotelu Portal de Botoneros. Już następnego dnia został pochowany na cmentarzu Presbitero Maestro. Trumnę z jego ciałem nieśli studenci peruwiańskich szkół technicznych. O śmierci polskiego inżyniera informowała prasa na całym świecie. W setną rocznicę jego śmierci na przełęczy Ticlio - najwyższym punkcie kolei transandyjskiej - odsłonięto pomnik Ernesta Malinowskiego. Jego popiersie zdobi również pomnik Estacion Desamparados w Limie. Jego zasługi podsumował w "Listach z Peru i Boliwii" inżynier i badacz kultur indiańskich Władysław Kluger: "Wznieść się ciężkim pociągiem parowym na blisko 5000 metrów nad poziom morza w stosunkowo małej odległości, która oddziela Ocean Spokojny od szczytów Andów, przełamać naturalne przeszkody, napotykane w konwulsyjnie utworzonych górach Kordylierskich, nie zważać na śnieg, pioruny i brak powietrza [], oto zadanie równie trudne i zuchwałe, jak użyteczne i godne podziwu".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.