Prokuratura Okręgowa w Krakowie, prowadząca śledztwo w sprawie kradzieży napisu z muzeum w Auschwitz, przygotowuje akt oskarżenia przeciwko trzem podejrzanym o kradzież. Podejrzani przyznali się do winy, materiał dowodowy w ich sprawie jest kompletny.
"W najbliższym czasie skierujemy do Sądu Okręgowego w Krakowie akt oskarżenia przeciwko trzem podejrzanym, którzy przyznali się do udziału w kradzieży" - powiedział PAP w poniedziałek prok. Piotr Kosmaty, prowadzący śledztwo w tej sprawie.
Prokuratura oskarży trzech podejrzanych o kradzież i uszkodzenie tablicy, stanowiącej dobro o szczególnym znaczeniu dla kultury i będącej zabytkiem. Za taki czyn sprawcom grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Prokuratura uznała, że zgromadziła wystarczający materiał dowodowy w sprawie przeciwko Radosławowi M., Łukaszowi M. i Pawłowi S. Wszyscy przyznali się w śledztwie do udziału w kradzieży - dwaj wycinali napis, trzeci był kierowcą.
Radosław M. i Paweł S. złożyli też obszerne wyjaśnienia, uzupełnione przez wizję lokalną z ich udziałem. Łukasz M. wyjaśnień nie złożył, ale zapowiedział, że złoży je przed sądem.
Aktem oskarżenia nie zostaną objęci pozostali podejrzani - Andrzej S. i Marcin A. Obaj, w przeciwieństwie do trójki pozostałych, kontaktowali się z podejrzanym o zlecenie kradzieży Szwedem Andersem Hoegstroemem. Prokuratura uznała, że bez przesłuchania Szweda materiał dowodowy przeciwko nim będzie niepełny.
Decyzje w sprawie pozostałych podejrzanych zapadną dopiero po przesłuchaniu Andersa Hoegstroema. Jak dowiedziała się PAP w prokuraturze, Andrzej S. również przyznał się do winy. Marcin A. nie przyznał się, ale złożył szczegółowe wyjaśnienia, w których potwierdził fakty.
Tablica z napisem "Arbeit macht frei" została skradziona 18 grudnia 2009 roku. Napis odnaleziono 70 godzin później we wsi koło Torunia. Sprawcy kradzieży, zatrzymani w tym samym czasie, pocięli go na trzy części.
O udział w kradzieży podejrzanych jest pięciu Polaków. Z ustaleń prokuratury wynika, że mężczyźni działali na zlecenie pośrednika ze Szwecji, Andersa Hoegstroema. Został on zidentyfikowany przez krakowską prokuraturę na podstawie informacji ze Szwecji i po rozpoznaniu go przez dwóch podejrzanych.
Na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania wydanego przez polski sąd szwedzka policja zatrzymała Hoegstroema 11 lutego. Dzień później szwedzki sąd zadecydował, że do czasu decyzji w sprawie wydania go do Polski pozostanie on w areszcie. Decyzja w sprawie wydania ma zapaść w przeciągu miesiąca.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.