Jeśli mamy pozostać Kościołem żywym, to każdy z nas musi znaleźć swój punkt włączenia się w obieg łaski, Bożej łaski. Jest nim modlitwa, jest nim podejmowanie pokuty, jest nim pełnienie dobrych czynów, jest nim...
Po moim zeszłotygodniowym komentarzu można było odnieść wrażenie, iż jestem zwolennikiem niekończącego się proboszczowania w tej samej parafii. Nie, nie o to chodzi. Zmiany w obsadzie parafii są potrzebne. Od poziomu „wskazane” po najwyższy poziom „konieczne”. Nie chcę się jednak rozwodzić na tematy incydentalne i nie związane z istotą duszpasterstwa.
Jednym z naturalnych powodów przeniesienia proboszcza na inną parafię jest doskonalenie jego duszpasterskiego warsztatu. Zaczął od małej, spokojnej i uformowanej parafii. Po jakimś czasie niechby uczył się życia i pracy ewangelizacyjnej w większym ośrodku. Po jakimś czasie w jeszcze większym i wymagającym bardziej przemyślanego i długofalowego oddziaływania. Jedni będą fenomenalnymi proboszczami w tych niewielkich parafiach. Inni rozwiną skrzydła w wielkich. I bynajmniej nie jest to wartościowanie księdza – tu chodzi o jak najkorzystniejszy tak dla niego jak i dla parafii dobór osoby i społeczności.
Wiem, upraszczam. Nigdy, albo bardzo rzadko można wszystko sprowadzić do kilku cech osobowości i krótkiej a wyczerpującej charakterystyki parafii. Czynników wpływających na korzystny dla Kościoła dobór jest wiele, nieraz wzajemnie się wykluczających. Bądź tu mądry i pisz... dekrety.
A jednak nikt nie zaprzeczy, że zostawienie wszystkiego bardziej czy mniej przypadkowym decyzjom, jest niestosowne. Gorzej – może się stać zarzewiem problemów wielkich, a w dzisiejszych czasach łatwych do medialnego rozdmuchania. Jeśli do przypadkowości dorabia się motyw wiary, że to wola Boża, a poza tym wszystko w boskim ręku może stać się dobre, to już całkiem źle. W niektórych przypadkach mówiłbym nawet o tak zwanym „kuszeniu Pana Boga”. Prawdą jest, że Bóg potrafi prosto pisać na krzywych liniach nakreślonych przez człowieka. Ale czynienie z tego głównej reguły jest co najmniej nie na miejscu. W odbiorze parafian może zostać przyjęte jako lekceważenie – ich i Boga. Życie zaś uczy, że w parafianach pęka wtedy jakaś ważna struna wewnętrznego związku z Kościołem.
Można sobie wyobrazić diecezjalną bazę danych zawierającą zdefiniowane cechy poszczególnych księży, a po drugiej stronie definiowane cechy parafii. Po zaznaczeniu stosownego pola i naciśnięciu okienka „dobierz” mamy zestaw kilku możliwości i po sprawie. To oczywiście żart i żartem pozostanie. Niemniej jednak wiedza o księżach jest potrzebna – rzetelna, wszechstronna i bez nakładek bądź ciemnych, bądź kolorowych. No i wiedza o parafiach. Jej skomplikowanie może i większe.
W wielu diecezjach w realizacji takiego ludzkiego, personalnego – a nie komputerowego – programu, udział bierze większy czy mniejszy zespół współpracowników biskupa. Ważne, aby ogląd ze strony zespołu był prowadzony nie tylko z perspektywy centrum, ale z szerokiego horyzontu Kościoła. Pewnie moje pomysły nie są żadną nowością. Wszelako obserwując życie wiem, że personalno-diecezjalne systemy w wielu miejscach zawodzą.
To, co piszę, to nie poradnik dla biskupów. Wiem w tej materii na pewno mniej niż oni. Piszę to, aby uświadomić wielu ludziom, z jak złożoną i trudną sprawą mamy tu do czynienia. A jeśli mamy pozostać Kościołem żywym, to każdy z nas musi znaleźć swój punkt włączenia się w obieg łaski, Bożej łaski. Jest nim modlitwa, jest nim podejmowanie pokuty, jest nim pełnienie dobrych czynów – nie tylko tych codziennych, obowiązkowych, jest nim adoracja Najświętszego Sakramentu – także ta cicha, osobista, jest nim pogłębianie znajomości Objawienia...
Na jakiejś pielgrzymce rozmawiam z grupą mężczyzn. Pobożni, widać, że zaangażowani. „Ojcze, mamy nowego księdza. My już w czerwcu jeździli do jego starej parafii, chcemy wiedzieć, jaki on jest. Zna go ojciec?” Z uśmiechem pogroziłem palcem i mówię: „A wy za niego już od czerwca się modlicie?” Usiłowali odpowiedzieć na moje pytanie tak, by odpowiedzi nie było. „A jak wiedzieliście wcześniej, że będzie zmiana, to trzeba było już wcześniej modlić się o światło Ducha Świętego dla biskupa, żeby najlepszą decyzję podjął”. Ucichli. Najgłośniej rozgadany powiedział półgłosem: „Chłopy, codziennie dziesiątka różańca za niego. Z kobietą i dziećmi. Ojciec ma rację”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.