Budowanie lub zamykanie kościołów jest papierkiem lakmusowym naszej wiary. Stąd jak grzyby po deszczu powstają one w Afryce, a na Zachodzie Europy przekształcane są w puby, księgarnie, czy meczety.
Pamiętam radość jednej ze wspólnot w Demokratycznej Republice Konga, która po latach modlitw pod drzewem wybudowała swój pierwszy kościół. Był z gliny, przykryty zwykłą blachą falistą, za ołtarz służył prosty stół, a za konfesjonał krzesło. Dla nich była to najpiękniejsza świątynia na świecie, cieszyli się, że Bóg zamieszkał wśród nich we własnym domu. Dom ten wyrósł staraniem wszystkich parafian, którzy dbali też o jego utrzymanie. W tym lichym wnętrzu celebrowali najważniejsze momenty swej wiary – chrzest dzieci, pierwsze komunie, sakrament małżeństwa. Pod ten skromny dach przyjechał też po raz pierwszy w historii wioski miejscowy biskup, by udzielić sakramentu bierzmowania. Z czasem kościół przestał wystarczać i podjęto wysiłki, by go powiększyć. Wspólnota jest uboga, ale żywa. Taka właśnie jest Afryka, kontynent na którym Kościół rozwija się najbardziej dynamicznie. Obecnie na Czarnym Lądzie mieszka 17,6 proc. wszystkich katolików. W 2010 r. było ich tam 185 mln. Obecnie jest ponad 228 mln, co oznacza wzrost o prawie o jedną czwartą.
Ten afrykański obrazek przyszedł mi na pamięć, gdy czytałam drastyczne dane na temat zamykanie kościołów w Europie Zachodniej i nadawania im świeckiego charakteru. Smutkiem napełniło się serce, gdy zaczęłam przeglądać w internecie nowe przeznaczenie świątyń, w których przez wieki modliły się całe pokolenia ludzi kładących podwaliny pod chrześcijańską Europę. W Mediolanie, Pradze i Dublinie są kościoły przerobione na kluby nocne. W Holandii działa nawet państwowa firma, która pomaga przeprowadzić transakcje sprzedaży świątyni. Kościół w Masstricht został przerobiony na księgarnię. W Londynie w nawie głównej jednego z kościołów zbudowano 24-metrowej długości basen, a w jednym z konfesjonałów działa sauna.
Dobrze się więc stało, że Watykan przygotowuje wskazówki mające pomóc w zapobieganiu przekształcania nieczynnych kościołów w puby, siłownie, lodziarnie, czy meczety. Zostaną one wypracowane na międzynarodowym kongresie, który końcem listopada odbędzie się w Rzymie pod hasłem „Bóg już tu nie mieszka?”. O tym, że problem jest naprawdę palący świadczy chociażby przykład Niemiec. Od 1996 r. odnotowano tam 3 tys. przypadków zamknięcia miejsc kultu. Do 2030 r. blisko połowa kościołów w całym kraju ma przestać funkcjonować. Trzeba się zatroszczyć o godną przyszłość naszych świątyń, ale też przy okazji zapytać, co zrobiliśmy z naszą wiarą. Likwidacja budynków sakralnych jest bowiem świadectwem utraty wiary przez Europę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.