Wypożyczenie Polaka do moskiewskiego klubu to jedno z najgłośniejszych wydarzeń sportowych w tamtejszych mediach.
Po Euro 2016, w czasie którego Polska dotarła do ćwierćfinału odpadając po rzutach karnych z przyszłym mistrzem - Portugalią - i udanych kilku sezonach w Sewilli Grzegorzem Krychowiakiem zainteresowały się największe europejskie potęgi piłkarskie. Nad ściągnięciem Polaka do swojej drużyny zastanawiano się w Manchesterze City, FC Barcelonie i Paris Saint Germain. Ostatecznie Krychowiak trafił do stolicy Francji. Jednak nie udało mu się przebić do pierwszego składu, na boisku prawie się nie pojawiał i ostatnie dwa lata to niestety sportowy regres reprezentanta Polski.
Nic dziwnego, że włodarze paryskiego giganta szukają okazji, aby odzyskać choć część zainwestowanych w transfer Krychowiaka pieniędzy. Mistrz Francji własnie podpisał kontrakt na wypożyczenie pomocnika do Lokomotivu Moskwa. Polak będzie grał w Rosji przez jeden sezon, jeśli jednak się sprawdzi, Lokomotiv będzie mógł go wykupić za 10 mln euro.
Rosyjskie media sporo piszą o transferze Krychowiaka. "Pomocnik PSG, Krychowiak, przeniósł się do Lokomotiwu" - pisze sovsport.ru. Z kolei portal sport-express.ru nazywa przejście Krychowiaka do Moskwy najgłośniejszym transferem lata, równoczesnie jednak podkreśla, że po nieudanych ostatnich sezonach zawodnik ma coś do udowodnienia na rosyjskich boiskach. Natomiast tsargard tv. podkreśla, że choć Krychowiak przez dwa lata był zawodnikiem potężnego Paris Saint Germain, to rozegrał w tym czasie w barwach mistrza Francji zaledwie 11 meczów.
Ojcowie paulini przedstawili sprawozdanie z działalności sanktuarium w ostatnim roku
Walki trwały na całej długości frontu, na odcinku około tysiąca kilometrów.
Polacy byli drugą najliczniejszą grupą narodowościową spoza Portugalii.
Na plac przybył po nieszporach, które odprawił w bazylice watykańskiej.
Wkraczanie szkoły w sferę seksualności powinno się odbywać w porozumieniu z rodzicami.
Potrzebne są mechanizmy, które pomogą chronić wrażliwe grupy widzów, np. dzieci.
Ministerstwo gospodarki zagroziło, że zamknie organizacje, które nie zastosują się do nakazu.